Barack Obama, przedstawiając wczoraj ostateczną wersją wartej 950 miliardów dolarów reformy zdrowia, przekonywał, że to kompromis między pomysłami demokratów i republikanów. Jednocześnie wezwał Kongres do zakończenia trwających
ponad rok prac nad ustawą. – W sprawie reformy zdrowia wszystko zostało już powiedziane. Nadszedł czas na podjęcie decyzji, co zrobić, by system opieki zdrowotnej służył nie tylko firmom ubezpieczeniowym, ale rodzinom i przedsiębiorcom – twierdził, podkreślając, że reforma jest konieczna, bo składki ubezpieczeniowe rosną i coraz więcej osób zostaje bez ubezpieczenia.
Prezydent stwierdził też, że nie zamierza dłużej przejmować się protestami republikanów. Demokraci przeprowadzą zapewne reformę zwykłą większością głosów, z ominięciem tradycyjnej większości 60 na 100 głosów w Senacie. Protestują republikanie, podkreślając, że w tak ważnej sprawie nie można stosować “tyranii większości”. “To nadużycie władzy” – pisał “The Wall Street Journal”, krytykując “niedemokratyczne” działania Białego Domu. Obama uwzględnił jednak zastrzeżenia opozycji m.in. w sprawie walki z oszustwami przy wystawianiu rachunków za usługi medyczne. Niektóre szpitale potrafią bowiem zażądać tysiąca dolarów za zwykłą szczoteczkę do zębów.
[i]—Jacek Przybylski z Waszyngtonu[/i]