Minister nie dorósł do swego urzędu – ogłosił Thomas Oppermann, ważny polityk SPD w Bundestagu. Zarzucił Guido Westerwellemu, że zabiera w służbową podróż swego kochanka, który załatwia przy okazji własne interesy, co szkodzi wizerunkowi Niemiec. Słowa te wywołały nową kampanię przeciwko szefowi dyplomacji.
W tolerancyjnych Niemczech nikt nie wypomina Westerwellemu, że jest gejem. Podejrzana wydaje się jedynie rola, jaką pełni 43-letni Michael „Mickey” Mronz u boku swego partnera.
Namówił on na przykład niedawno szefa dyplomacji do udziału w uroczystości otwarcia (była na niej także exgwiazda filmów porno) hotelu w Bonn. Westerwelle nie krył zachwytu, co skrzętnie odnotowały media, dopatrując się w jego pochwałach działalności reklamowej. Tym bardziej że współorganizatorem imprezy był właśnie „Mickey”, zajmujący się zawodowo aranżowaniem tego rodzaju imprez. – Honorarium przekazałem tego samego dnia na cele dobroczynne – tłumaczył później, ale nie jest tajemnicą, że robi interesy z menedżerami, z których wielu zabiera w swe podróże szef niemieckiej dyplomacji.
Od kilku dni para Westerwelle – Mronz przemierza Amerykę Południową, gdzie przyjaciel ministra występuje także w roli członka zarządu jednej z organizacji pomocy dzieciom. W tym charakterze prowadzi spotkania i rozmowy, co spotkało się w Niemczech z krytyką. – Właśnie dlatego, że nie posiadamy własnych potomków, staram się okazać serce dzieciom – tłumaczy Mronz.
Wszystko to dziwi niemieckich dziennikarzy przypominających, że poprzedni ministrowie rzadko zabierali w dalekie podróże swe żony. Tymczasem Mronz miał już okazję wystąpić u boku swego przyjaciela w Pekinie i Tokio. – Nie widzę w tym nic dziwnego. To sprawa osobista ministra – mówi jednak Gerd Langguth, politolog. Zwraca uwagę, że przyczyn ogromnego i mocno krytycznego zainteresowania prasy Westerwellem należy szukać w kontrowersyjnych wypowiedziach szefa dyplomacji na temat niemieckich bezrobotnych, których chciał zagonić do uprzątania śniegu z ulic.