Przez dwa ostatnie lata na monitorze wbudowanym w pomnik ku czci zgładzonych w czasach nazistowskich homoseksualistów prezentowała się para całujących się gejów. Położony w pobliżu berlińskiej Bramy Brandenburskiej pomnik jest nie tylko miejscem pamięci i hołdu pomordowanym, ale i atrakcją turystyczną. W maju ma nastąpić zmiana i całujących się mężczyzn zastąpi para złączonych w czułym uścisku lesbijek.
[wyimek]Czy zakaz wydawania lesbijskiej prasy można zrównywać z milionami ofiar? [/wyimek]
– To fałszowanie historii – udowadnia grupa historyków i znawców epoki nazistowskiej. Wystosowali już list protestacyjny do ministra kultury Bernda Neumanna. Twierdzą, że lesbijki nie były przedmiotem zainteresowania niemieckiej machiny zagłady. – „Nie jest znany ani jeden przypadek prześladowań lesbijek z powodu orientacji seksualnej” – piszą autorzy listu. Ostrzegają przed tworzeniem nowej grupy ofiar III Rzeszy, których w rzeczywistości nie było. Wszystko na nic. Minister zapowiada, że na tablicy informacyjnej znajdą się wyczerpujące wyjaśnienia, iż prześladowani byli przede wszystkim geje, ale również prawa lesbijek zostały ograniczone, chociażby przez zakaz wydawania ich pism. To jednak nie załatwia sprawy.
Rzecz w tym, że pomnik znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie pomnika Holokaustu poświęconego pomordowanym Żydom Europy. Ten ostatni składa się z 2711 betonowych bloków. Pomnik homoseksualistów to jeden z takich bloków, z monitorem za szybą. Tablice informacyjne na obu miejscach pamięci mówią o „prześladowaniach w czasach nazistowskich”. – Czy można stawiać znak równości między prześladowaniem w postaci zakazu publikacji pism a milionami ofiar? – pyta Eberhard Zastrau, jeden z sygnatariuszy listu, wskazując na absurdalność przedsięwzięcia.
Minister Neumann odpowiada, że zgodnie z uchwałą Bundestagu pomnik ma być nie tylko miejscem pamięci zamordowanych przez nazistów homoseksualistów, ale został też pomyślany jako „trwały znak przeciwko dyskryminacji gejów i lesbijek”. Tak traktuje pomnik środowisko mniejszości seksualnych w Niemczech, z którego inicjatywy powstał. Ustalono, że co dwa lata zmieniać się będzie film na ekranie monitora, przedstawiając na przemian sceny czułości gejów i lesbijek. – „To tak, jakby prawda historyczna musiała się dostosować do politycznych potrzeb” – pisał w piątek liberalny dziennik „Süddeutsche Zeitung”.