– Z wizą nie miałem problemów, mam Kartę Polaka – opowiada „Rz” Jurij Kuzmin. Kuzyn Lecha i Jarosława Kaczyńskich ze strony matki Jadwigi mieszka w Odessie.
– Jeszcze nie wiemy, jak dotrzemy do Polski. Kupiliśmy bilet lotniczy na sobotę do Warszawy, ale z powodu chmury wulkanicznej tamtejsze lotnisko jest zamknięte. Mieli na nas tam czekać politycy z PiS i zawieźć do Krakowa. Pojedziemy samochodem do Lwowa. Przez granicę przewiezie nas polski konsul – zaznacza.
Jurij Kuzmin ostatnio widział Lecha Kaczyńskiego w 2007 r., gdy ten składał oficjalną wizytę na Ukrainie. – Był wtedy w Odessie i odwiedził nas po obejrzeniu terminalu naftowego Piwdennyj. Ostatnio rozmawiałem z nim przez telefon w Święta Wielkanocne. Składaliśmy sobie życzenia. Mieliśmy się spotkać w maju w Warszawie i wspólnie pojechać do Łomży, gdzie urodziła się nasza babcia i dziadek Lecha i Jarosława Kaczyńskich – wspomina.
Dziennikarzom Kuzmin opowiadał, że pamięta pierwszą wizytę w Warszawie, kiedy to bracia Kaczyńscy mieszkali w małym mieszkaniu z rodzicami. Lech i Jarosław studiowali. Jako wierzący, najpierw pokazali mu warszawskie kościoły.
Jurij Kuzmin o śmierci kuzyna dowiedział się podczas uroczystości na odesskim placu Dziesiątego Kwietnia. Jak pisał „Tajmer Odessa” – „w ten dzień miasto obchodziło rocznicę wyzwolenia spod oku-pacji niemieckiej i rumuńskiej”. – Zadzwonił przyrodni brat z Połtawy... Nie mogłem uwierzyć – opowiadał.