Brzmi to jak opowieść z czasów zimnej wojny, gdy w neutralnej Austrii, zwłaszcza w jej stolicy - Wiedniu, będącej siedzibą międzynarodowych instytucji, roiło się od agentów. Amerykański raport o działalności irańskich służb na świecie w 2012 roku też wyróżnia Austrię, która „od czasów islamskiej rewolucji ma dobre stosunki z Iranem".
Jak podał kilka dni temu wiedeński dziennik „Die Presse", austriackie MSW oficjalnie nie skomentowało amerykańskiego raportu. Jednak potwierdziło, że kraj ten jest „ważnym punktem przerzutowym w świecie służb wywiadowczych".
Wiedeń jest szczególnie ważny dla Iranu, bo znajduje się tam Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, kontrolująca irański program nuklearny.
Irańscy szpiedzy, jak wynika z raportu, śledzą też irańskich emigrantów, zajmują się praniem brudnych pieniędzy oraz załatwianiem interesów, których legalnie nie można prowadzić, ponieważ są objęte zachodnimi sankcjami. Łącznie z technologią dla programu jądrowego.
„Działalność irańskiego wywiadu jest tak rozwinięta, bo kraje europejskie go tolerują" - zacytował izraelski „Jerusalem Post" irańskiego dysydenta z Niemiec, który twierdzi, że szpiedzy ajatollahów szykują też zabójstwa irańskich działaczy emigracyjnych.