Z sądu i redakcji do polityki

W zbliżających się wyborach (24-25 lutego) startują też tacy, którzy powinni się trzymać z dala od czynnej polityki

Publikacja: 20.01.2013 12:00

Z sądu i redakcji do polityki

Foto: ROL

Piotr Kowalczuk z Rzymu

We Włoszech, jak wszędzie na świecie, w gorączce kampanii wyborczej partie kuszą osoby powszechnie znane i szanowane, by wsparły je swoim autorytetem. Nie chodzi jednak tylko o podżyrowanie programu wyborczego czy publiczne wsparcie konkretnego kandydata.

Partie w zamian oferują wysokie miejsca na swoich listach, czyli pluszowe fotele w Izbie Deputowanych albo Senacie, co łączy się z dodatkową pracą w parlamencie, ale też ze sporymi zarobkami i przywilejami emerytalnymi (pięcioletnia kadencja warta jest w tej chwili grubo ponad 3 tys. euro miesięcznie dożywotniej dodatkowej emerytury).

Sportowcy

Futbolocentryczni Włosi nazywają ten frenetyczny przedwyborczy werbunek okienkiem transferowym. Nierzadko do polityki trafiają wielcy sportowcy, jak choćby legendarny piłkarz Gianni Rivera, czy mistrzowie olimpijscy jak sprinter Pietro Mennea czy biegaczka narciarska Manuela Di Centa.

Jak dotąd, w owej kampanii najefektowniejszy sportowy transfer przeprowadził Mario Monti. Zwerbował do swojej drużyny „Z Montim dla Italii" florecistkę Valentinę Vezzali, sześciokrotną złotą medalistkę olimpijską. Faworyt tych wyborów, szef lewicowej Partii Demokratycznej Pier Luigi Bersani, zripostował wstawiając na listę wyborczą niezwykle tu popularną „babcię z wiosłem", pochodzącą z Niemiec Wschodnich, a po repatriacji pływającą dla Włoch kajakarkę Josefę Idem (cztery medale olimpijskie dla Włoch, jeden dla NRD).

O ile te sportowe lokomotywy wyborcze mogą liczyć na ogromną sympatię wyborców i mediów, tak transfer Massimo Mucchettiego z fotela wicenaczelnego największego włoskiego dziennika „Corriere della Sera" na listę wyborczą Partii Demokratycznej wywołał gwałtowne polemiki, a nawet reprymendę naczelnego Ferruccio De Bortolego: „Robisz bardzo poważny błąd!". Zdaniem licznych krytyków autor redakcyjnych komentarzy dotyczących gospodarki, gdzie również wystawiał cenzurki politykom, opowiadając się teraz tak wyraźnie po jednej stronie politycznej barykady, podał w wątpliwość bezstronność swoich ocen.

Beppe Severgnini, jedno z najlepszych dziennikarskich piór Italii („Corriere della Sera", a dzięki znakomitemu angielskiemu również „Economist" i „New York Times"), gorący kibic Interu, ocenił decyzję swego kolegi krótko: „To tak, jakby nagle arbiter piłkarski, w meczu który sędziuje, zaczął grać dla jednej z drużyn".

Dziennikarze

Mucchetti nie jest jedynym kandydującym w wyborach dziennikarzem. Z ramienia Partii Demokratycznej startuje również laureatka wielu dziennikarskich nagród Rosaria Capacchione, wielokrotnie nagradzana, walcząca piórem z camorrą na łamach neapolitańskiego dziennika „Il Mattino". Z kolei Mario Sechi, naczelny prawicowego „Il Tempo", został kandydatem ugrupowania prof. Montiego.

Ta trójka wybitnych włoskich dziennikarzy, którzy chcą przedzierzgnąć się w polityków-parlamentarzystów, ma wielu znakomitych poprzedników. Pochodzący z Egiptu były wicenaczelny „Corriere della Sera" Magdi Allam, którego w Niedzielę Wielkanocną 2008 r. w bazylice watykańskiej ochrzcił Benedykt XVI, rok później wszedł do europarlamentu dzięki porozumieniu z chadecką Unią Centrum.

Michele Santoro, jeden z najbardziej znanych włoskich dziennikarzy TV, przysięgły krytyk Berlusconiego, też był lewicowym europosłem. Niezwykle popularny Giuliano Ferrara, dziś naczelny „Il Foglio" i wzięty komentator telewizyjny, był europosłem z ramienia partii socjalistycznej, a potem ministrem w pierwszym rządzie Berlusconiego. Z kolei inny as włoskiego dziennikarstwa Gad Lerner, posiadający swój stały program publicystyczny w TV „La 7", za młodu maoista, co prawda w wyborach nie kandyduje, ale jest sekretarzem Partii Demokratycznej w Monferato.

Naturalnie, lista uwikłanych w politykę dziennikarzy, nierzadko posiadaczy legitymacji partyjnych, jest o wiele dłuższa. Problem polega na tym, że niemal wszyscy nadal uprawiają swój zawód komentując wydarzenia polityczne, co budzi poważne podejrzenia czy aby nie służą bardziej swoim partiom niż widzom i czytelnikom. Krytycy podnoszą poza tym, że nie można posiadać równocześnie legitymacji partyjnej i związku dziennikarzy. Oskarżani o sprzeniewierzenie się dziennikarskiej etyce tłumaczą, że polityka jest dla wszystkich i nie można zabronić żurnalistom posiadania i wyrażania poglądów politycznych.

Nawet jeśli wziąć te tłumaczenia za dobrą monetę, trudno przejść do porządku dziennego nad uwikłaniem politycznym dziennikarzy wiadomości telewizji publicznej RAI, które przynajmniej teoretycznie powinny być politycznie neutralne. Tymczasem Lilli Gruber, przez lata prowadząca wieczorne wydanie wiadomości RAI, nie dość że z powodu swego zaangażowania politycznego zapracowała sobie u widzów na przezwisko „Pasionaria" (od płomiennej hiszpańskiej komunistki Dolores Ibaruri), to w 2004 r. została europosłanką z ramienia lewicowej koalicji Drzewka Oliwnego, by teraz prowadzić codzienne programy publicystyczne w TV „La 7" zaraz po wydaniu głównych wiadomości.

Lewicowym europosłem jest teraz były wiceszef redakcji wiadomości RAI David Sassoli. Inny znany dziennikarz RAI, prowadzący wiadomości autor wielu programów publicystycznych, Piero Marrazzio został lewicowym przewodniczącym regionu Lacjum ze stolicą w Rzymie. W związku z tym Włosi zastanawiają się, co oglądali i słuchali przez lata w dziennikach RAI: bezstronny serwis informacyjny czy może lewicowy przekaz propagandowy? Ale w wiadomościach RAI było już wszystko, z niezmiennie proberluskońskim wplecionym w nie komentarzem politycznym naczelnego Augusto Minzolliniego włącznie.

Prokuratorzy

Inną grupą zawodową społecznego zaufania po uszy zamieszaną w politykę są w Italii prokuratorzy. Szef specjalnego wydziału prokuratury do walki z mafią Pietro Grasso wziął właśnie z pracy urlop bezpłatny, by wystartować w wyborach jako kandydat Partii Demokratycznej. Jego kolega Antonio Ingroia, prokurator w Palermo, nie dość że należy do związku dziennikarzy i publikuje na łamach „L'Unita", też wziął urlop, by kandydować jako szef lewicowej koalicji małych partii (w tym dwóch komunistycznych) Rewolucja Obywatelska. Inny znany prokurator Stefano Dambruoso kandyduje z listy prof. Montiego.

Komentatorzy przechodząc do polityki podają w wątpliwość swą bezstronność

Z kolei prokurator Luigi De Magistris (obecnie burmistrz Neapolu) też powiesił togę na kołku i w 2009 r. wszedł do europarlamentu z ramienia populistycznej partii Włochy Wartości, założonej zresztą też przez byłego prokuratora – Antonio Di Pietro (na początku lat 90. prowadził śledztwo „Czyste ręce" w wielkim skandalu korupcyjnym, który zmiótł ze sceny politycznej Włoch dwie duże partie: chadecję i socjalistów).

Temu wysypowi wysokich funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości, którzy zamieniają się bez problemu w polityków trudno się dziwić. W Izbie Sędziowskiej , do której należą i sędziowie i prokuratorzy, działają oficjalnie polityczne frakcje, w tym lewicowa Sędziowie Demokratyczni, która stawia przed sobą cele rewolucyjne. To tam powstała koncepcja „dynamicznego prokuratora", który ma nie tylko ścigać przestępców, ale również walczyć o lepszy, lewicowy świat. Frakcja wydaje swój periodyk „Questione Giustizia", w którym przestrzegała przed groźbą powrotu faszyzmu, gdy władzę objął Berlusconi.

Sędziowie

Co więcej, „sędziowie demokratyczni" biorą często aktywny udział w manifestacjach politycznych włoskiej lewicy. Wzbudza to poważne wątpliwości, zwłaszcza gdy tacy właśnie sędziowie i prokuratorzy sądzą i prowadzą dochodzenia w sprawach dotyczących polityków: czy aby nie kierują się w takich przypadkach bardziej sympatiami politycznymi niż literą prawa. Co więcej, bywa że po kilku latach aktywności politycznej, podobnie jak dziennikarze, wracają do zawodu. Nierzadko tropiąc i sądząc swoich niedawnych politycznych adwersarzy.

Stąd część Włochów wierzy Berlusconiemu, gdy ten tłumaczy, że wytaczane mu masowo procesy to nic innego jak efekt zmowy jego politycznych wrogów w wymiarze sprawiedliwości.

Z okazji toczącej się obecnie kampanii wyborczej w Italii coraz donośniej słychać głosy, by sędziowie i prokuratorzy nie mieli prawa publicznie ujawniać swoich poglądów politycznych, a decydując się na polityczną karierę, nie mogli powrócić potem na salę sądową. Na razie trudno powiedzieć, czy tak się stanie.

Piotr Kowalczuk z Rzymu

We Włoszech, jak wszędzie na świecie, w gorączce kampanii wyborczej partie kuszą osoby powszechnie znane i szanowane, by wsparły je swoim autorytetem. Nie chodzi jednak tylko o podżyrowanie programu wyborczego czy publiczne wsparcie konkretnego kandydata.

Pozostało 97% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019