Piotr Kowalczuk z Rzymu
We Włoszech, jak wszędzie na świecie, w gorączce kampanii wyborczej partie kuszą osoby powszechnie znane i szanowane, by wsparły je swoim autorytetem. Nie chodzi jednak tylko o podżyrowanie programu wyborczego czy publiczne wsparcie konkretnego kandydata.
Partie w zamian oferują wysokie miejsca na swoich listach, czyli pluszowe fotele w Izbie Deputowanych albo Senacie, co łączy się z dodatkową pracą w parlamencie, ale też ze sporymi zarobkami i przywilejami emerytalnymi (pięcioletnia kadencja warta jest w tej chwili grubo ponad 3 tys. euro miesięcznie dożywotniej dodatkowej emerytury).
Sportowcy
Futbolocentryczni Włosi nazywają ten frenetyczny przedwyborczy werbunek okienkiem transferowym. Nierzadko do polityki trafiają wielcy sportowcy, jak choćby legendarny piłkarz Gianni Rivera, czy mistrzowie olimpijscy jak sprinter Pietro Mennea czy biegaczka narciarska Manuela Di Centa.
Jak dotąd, w owej kampanii najefektowniejszy sportowy transfer przeprowadził Mario Monti. Zwerbował do swojej drużyny „Z Montim dla Italii" florecistkę Valentinę Vezzali, sześciokrotną złotą medalistkę olimpijską. Faworyt tych wyborów, szef lewicowej Partii Demokratycznej Pier Luigi Bersani, zripostował wstawiając na listę wyborczą niezwykle tu popularną „babcię z wiosłem", pochodzącą z Niemiec Wschodnich, a po repatriacji pływającą dla Włoch kajakarkę Josefę Idem (cztery medale olimpijskie dla Włoch, jeden dla NRD).