Po widocznym znaku czas na polskie projekty w Berlinie

„Zbliżenie polsko–niemieckie”, „Przełom”, „Porozumienie o miejscu dokumentacji wypędzonych” – to tytuły niemieckiej prasy - pisze korespondent "Rzeczpospolitej" w Berlinie

Aktualizacja: 07.02.2008 06:59 Publikacja: 06.02.2008 17:36

Po widocznym znaku czas na polskie projekty w Berlinie

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

W ocenie mediów i polityków przełomem jest to, że Polska nie potępiła w czambuł niemieckich planów upamiętnienia wysiedleń i mimo że nie wspiera ich oficjalnie, nie ma nic przeciwko udziałowi polskich historyków w przygotowaniu ostatecznej koncepcji przedsięwzięcia.

– W Berlinie może powstać widoczny znak bez protestów ze strony Polski. Nie oznacza to jednak, że Niemcy mają całkowicie wolną rękę. Koncepcja przyszłego miejsca pamięci musi być zrozumiała dla Polski – ocenia Gesine Schwan, pełnomocniczka niemieckiego rządu ds. kontaktów z naszym krajem.

– Polsko-niemiecki kompromis był możliwy, gdyż udało się przekonać Warszawę, że widoczny znak nie będzie służył do fałszowania historii – ocenia Karl Georg Wellman, odpowiedzialny w CDU za kontakty z Polską.

Niemcy zgodzili się też na udział w organizacji Muzeum Wojny i Pokoju w XX wieku w Gdańsku. Pomysł zaprezentował w grudniu Donald Tusk. Pierwotnie miał być alternatywą dla widocznego znaku. Obecnie ma być niejako jego uzupełnieniem. Niejedynym. Niemiecka fundacja Topografia Terroru przygotowuje w centrum Berlina wystawę o polskiej martyrologii wojennej. Będzie gotowa w przyszłym roku, w 70. rocznicę niemieckiej napaści na Polskę.

Wellman proponuje także skonkretyzowanie idei utworzenia w Berlinie ośrodka spotkań polsko-niemieckich. – Mógłby być siedzibą wspólnych instytucji, jak np. organizacji zajmującej się wymianą młodzieży oraz lokum dla wystawy o „Solidarności” i jej wkładu w zjednoczenie Niemiec – tłumaczy „Rz”. Wkładem Polski w ten projekt mogłaby być niezagospodarowana do tej pory działka w Berlinie, na której przed wojną mieściła się polska ambasada.

Nazwisko Eriki Steinbach nie padło podczas rozmów w Warszawie. Ale szefowa Związku Wypędzonych przypomniała, że „jest całkowicie oczywiste, iż jej organizacja będzie aktywnie uczestniczyć w dalszych pracach nad projektem”. Berlin chce wykorzystać część zaprezentowanej przez nią wystawy „Wymuszone drogi”.Według ekspertów rozwiązanie sporu wokół widocznego znaku ułatwi rozmowy w wielu innych sprawach. Wczoraj na spotkanie z Gesine Schwan przybył do Berlina Władysław Bartoszewski, doradca premiera Tuska.

Kai Olaf Lang ekspert berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka

Rz: Czy porozumienie z Polską w sprawie widocznego znaku jest sukcesem niemieckiego rządu?

Kai Olaf Lang:

Nie ma tu zwycięzców ani przegranych. Postawę Polski nazwałbym pasywną akceptacją niemieckich zamierzeń. Rząd w Warszawie nadal mówi wyraźnie, że projekt ten mu się nie podoba i toleruje jedynie uczestnictwo w nim polskich historyków. Jest to bardzo wymierny efekt zmiany rządów w Warszawie. Przeważyło przekonanie, że warto tak rozmawiać z Niemcami, bo w ten sposób widoczny znak może zostać zrównoważony wieloma wspólnymi projektami. Mam tu na myśli nie tylko muzeum w Gdańsku, ale także wiele innych koncepcji, jak np. pomysł utworzenia w Berlinie placówki poświęconej dziejom „Solidarności” czy też upamiętnienie polskiej martyrologii wojennej. Najgorsze, co nam groziło, to swego rodzaju przerzucanie się narodowymi przedsięwzięciami historycznymi.

Czy jest to zatem koniec epoki lodowcowej w relacjach polsko - niemieckich?

Mamy już za sobą kontrowersje dotyczące reformy instytucjonalnej Unii Europejskiej i obecnie widocznego znaku. Ale spór o pamięć nie zniknie z dnia na dzień. Jest nadal sprawa roszczeń Pruskiego Powiernictwa. I są zasadnicze różnice zdań w oceniegazociągu północnego. Jednak ostatnie porozumienie sprawia, że można się teraz zająć innymi problemami w sposób rzeczowy. To początek nowego etapu.

Jakie znaczenie ma dla Niemiec zbliżenie z Polską?

Bardzo duże. Widać to na przykładzie polityki europejskiej Niemiec. Polska była zawsze traktowana jako partner strategiczny, taki, jakim jest Francja. Pewna nieprzewidywalność obecnego francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego wzmacnia jeszcze tendencje do ściślejszej współpracy z Warszawą.

W ocenie mediów i polityków przełomem jest to, że Polska nie potępiła w czambuł niemieckich planów upamiętnienia wysiedleń i mimo że nie wspiera ich oficjalnie, nie ma nic przeciwko udziałowi polskich historyków w przygotowaniu ostatecznej koncepcji przedsięwzięcia.

– W Berlinie może powstać widoczny znak bez protestów ze strony Polski. Nie oznacza to jednak, że Niemcy mają całkowicie wolną rękę. Koncepcja przyszłego miejsca pamięci musi być zrozumiała dla Polski – ocenia Gesine Schwan, pełnomocniczka niemieckiego rządu ds. kontaktów z naszym krajem.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019