Nie zamierzamy zmienić naszego stanowiska – twierdzą przedstawiciele bawarskiego Ministerstwa Finansów, które jest właścicielem praw autorskich do książki Hitlera i konsekwentnie odprawia z kwitkiem zarówno wydawców niemieckich, jak i zagranicznych.

Urzędników nie przekonują argumenty, że czas już na zmianę polityki, bo za siedem lat, a więc 70 lat po śmierci autora, wszelkie prawa wygasną. – Os- tatni raz odmowę publikacji otrzymaliśmy kilka miesięcy temu – twierdzi Dieter Pohl z Instytutu Historii Współczesnej w Monachium. Instytut wpadł na pomysł, by wydać „Mein Kampf”, dodając do myśli wodza III Rzeszy komentarze informujące czytelnika, gdzie Hitler pisał nieprawdę, które fakty naginał i jakie teorie wymyślał. Nie jest to rzecz trudna, choć wymaga dużego nakładu pracy. – Na dobrą sprawę trzeba by prostować niemal każde zdanie – tłumaczy Pohl.

Bawaria otrzymała prawa autorskie od władz alianckich, którym nie uśmiechało się ich posiadanie. „Mein Kampf” można bez większych kłopotów kupić w niemieckich antykwariatach za 100 – 200 euro. To stare wydania, bo dzieło Hitlera drukowano w milionach egzemplarzy i jest przechowywane nadal w wielu niemieckich domach.

– To wyraz pamięci historycznej, a nie nostalgii – przekonuje Pohl. Z badań opinii wynika, że 25 proc. Niemców dostrzega dobre strony okresu nazistowskiego. W grupie osób powyżej 60. roku życia uważa tak co trzeci pytany Niemiec.

Piotr Jendroszczyk z Berlina