Wielka porażka Partii Pracy

Od 40 lat laburzyści nie osiągnęli tak słabego wyniku. Wyprzedzili ich nawet liberalni demokraci. To cios dla rządu Gordona Browna

Aktualizacja: 05.05.2008 13:23 Publikacja: 05.05.2008 03:46

Wielka porażka Partii Pracy

Foto: Reuters

Nie pomogły obietnice składane Polakom i usilne zabiegi o ich głosy. Ken Livingstone, dotychczasowy lewicowy burmistrz Londynu – przegrał walkę o władzę w brytyjskiej stolicy z konserwatystą Borisem Johnsonem. Według komentatorów jego porażka to gwóźdź do trumny dla całego rządu Gordona Browna.

Czwartkowe wybory samorządowe miały być pierwszym poważnym testem dla premiera, odkąd rok temu przejął władzę po Tonym Blairze. Jednak w całym kraju Partia Pracy poniosła klęskę. Laburzyści uzyskali najgorszy wynik od 40 lat, przegrali nawet z Liberalnymi Demokratami. – To oczywiste, że jest to wieczór zawodu, to zły wieczór dla laburzystów – przyznał Brown.

W tym czasie wielka radość zapanowała w Partii Konserwatywnej, której notowania z miesiąca na miesiąc coraz bardziej pną się w górę. – To krok do odsunięcia laburzystowskiego rządu od władzy podczas najbliższych wyborów powszechnych – natychmiast ogłosił przywódca konserwatystów David Cameron. Kiedy? Najpóźniej wiosną 2010 roku, gdy mija termin rozpisania wyborów.

Na razie wielkie zmiany czekają tylko mieszkańców Londynu. „Hello Boris, goodbye Ken” – plakaty z takimi napisami żegnają urzędującego od ośmiu lat Kena Livingstona i witają nowego burmistrza Borisa Johnsona. W sobotę Boris, jak jest powszechnie nazywany, przyjechał do ratusza i w pierwszym oficjalnym wystąpieniu obiecał londyńczykom walkę z przestępczością, głównie z kieszonkowcami i nieletnimi przestępcami. To on będzie też przygotowywał Londyn do olimpiady w 2012 roku.

– Zmiana burmistrza to nowa szansa dla Polaków. Właśnie wysyłamy list gratulacyjny do Borisa Johnsona, w którym przypominamy mu jego obietnice składane polskiej społeczności – mówi „Rz” Wiktor Moszczyński, rzecznik Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. Johnson zobowiązał się m.in. do zorganizowania festiwalu kultury polskiej i zapewnienia dostępu do darmowych lekcji angielskiego. – Mówił, że cieszy go obecność Polaków. Dlatego chcemy mu wyjść naprzeciw. Proponować rozmaite inicjatywy i zabiegać o poprawę sytuacji Polaków – dodaje Moszczyński.

Michał Nowak, jeden z pomysłodawców kampanii „Polacy głosują”, której celem było przekonanie Polaków do skorzystania z prawa wyborczego podczas wyborów burmistrza, twierdzi, że najważniejsze jest to, że polska społeczność została zauważona. – Główni kandydaci ubiegali się o nasze głosy. To powinno spowodować, że zdanie Polaków będzie brane pod uwagę przy podejmowaniu najważniejszych decyzji dotyczących Londynu – powiedział „Rz”.

burmistrz Londynu, były redaktor konserwatywnego tygodnika „Spectator”, dziennikarz „The Times” i „Daily Telegraph”. Minister edukacji w gabinecie cieni

Najbardziej znany z ciętego języka i gaf, które popełniał i za które musiał potem przepraszać. Na przykład, gdy twierdził, że Papua-Nowa Gwinea jest najbardziej znana z kanibalizmu. Obrażał również mniejszości etniczne, a o islamie pisał, że jest problemem. Jako deputowany z Portsmouth powiedział, że to najbardziej depresyjne miasto w południowej Anglii. A gdy w 2005 roku Wielka Brytania zezwoliła na śluby homoseksualistów, pytał, dlaczego ślubu nie może wziąć trzech mężczyzn i pies. „Niewielu londyńczyków może pochwalić się angielskim pochodzeniem i Boris nie jest wyjątkiem. W jego żyłach płynie francuska, niemiecka i turecka krew. Co więcej, urodził się w Nowym Jorku i jeszcze do niedawna miał amerykańskie obywatelstwo” – piszą o 44-letnim burmistrzu jego zwolennicy w Internecie. On sam jeszcze bardziej urozmaica swoją biografię. Dodaje, że chodził do szkoły w Brukseli (i tam poznał swoją przyszłą – drugą – żonę), bo jego ojciec został unijnym komisarzem. A jego dzieci (ma ich czworo) w jednej czwartej są Hindusami.

Johnson z upodobaniem wspomina prapradziadka, który był tureckim dziennikarzem i szefem MSW za czasów wielkiego wezyra Imperium Osmańskiego Ahmeda Tewfika Paszy, oraz dziadka Osmana Ali, który w 1920 roku przyjechał do Wielkiej Brytanii i zmienił nazwisko na Wilfred Johnson. Ale mimo tej zmiany dziś pełne nazwisko nowego burmistrza Londynu nie brzmi z angielska. Znany na całym świecie Boris Johnson to tak naprawdę Alexander Boris de Pfeffel Johnson – dla rodziny Al. Jak pisze BBC, miał sielskie dzieciństwo. Kochająca się rodzina urządzała turnieje tenisa stołowego, quizy, nawet konkursy, kto szybciej coś przeczyta. Boris zawsze był pierwszy.

– Chcę być królem świata – mawiał, gdy był mały (wśród przyjaciół młodego Johnsona był m.in. Charles Spencer, brat księżnej Diany). Potem marzył, by przed 35. rokiem życia trafić do rządu. Jego edukacja, kariera dziennikarska i polityczna rozwijały się błyskawicznie. Dostał się do elitarnej szkoły Eton, którą kończyli członkowie rodziny królewskiej i były premier Tony Blair.

Później trafił do Oxfordu i tam – jak pisze BBC – opętała go polityczna obsesja. Pracę zaczynał od menedżera hotelowego, ale szybko przerzucił się na dziennikarstwo i jako gwiazda telewizyjnych talk-show (nawet motoryzacyjnego „Top Gear”) stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych brytyjskich twarzy. Napisał również kilka książek. Przyjaźnił się z późniejszym przywódcą konserwatystów Davidem Cameronem, a przez rok był nawet wiceprzewodniczącym partii. Przestał nim być pod naciskiem opinii publicznej, gdy wyszło na jaw, że miał romans z amerykańską korespondentką „Spectatora” – chociaż się zarzekał, że to nieprawda. Od 2005 roku jest ministrem edukacji w konserwatywnym gabinecie cieni. Dawni nauczyciele pytani o Johnsona odpowiadają: to satyryk z ogromnym poczuciem humoru. Ma mnóstwo pasji. Jest zapalonym rowerzystą, uwielbia grać w tenisa i malować. Przekonuje, że dba o środowisko i dlatego do pracy jeździ rowerem (chociaż kilka razy padł ofiarą złodziei). Zapowiada, że jako burmistrz nie będzie tolerował grafficiarzy i osób, które zaśmiecają ulice.

k. z.

afp, ap

Magda Qandil z Londynu („Polish Express”)

Oficjalna strona Borisa Johnsonawww.backboris.com

Nie pomogły obietnice składane Polakom i usilne zabiegi o ich głosy. Ken Livingstone, dotychczasowy lewicowy burmistrz Londynu – przegrał walkę o władzę w brytyjskiej stolicy z konserwatystą Borisem Johnsonem. Według komentatorów jego porażka to gwóźdź do trumny dla całego rządu Gordona Browna.

Czwartkowe wybory samorządowe miały być pierwszym poważnym testem dla premiera, odkąd rok temu przejął władzę po Tonym Blairze. Jednak w całym kraju Partia Pracy poniosła klęskę. Laburzyści uzyskali najgorszy wynik od 40 lat, przegrali nawet z Liberalnymi Demokratami. – To oczywiste, że jest to wieczór zawodu, to zły wieczór dla laburzystów – przyznał Brown.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022