W tej chwili w regionie zalega 50 tysięcy ton niewywiezionych odpadków, z czego 3,5 tysiąca ton na ulicach samego Neapolu. Zdesperowani mieszkańcy znów podpalają góry odpadów. Ostatniej nocy straż pożarna interweniowała 125 razy.
Komisarz europejski ds. ochrony środowiska po raz kolejny grozi sankcjami, a autorytety medyczne wybuchem epidemii cholery, jak tylko się ociepli. Główny inspektor sanitarny miasta przyznaje, że w śmieciach grasują szczury wielkie jak koty, ale uspokaja, że wszystkie są zdrowe.
W związku z przyjazdem premiera Berlusconiego w przeddzień trwało gorączkowe porządkowanie centrum miasta, co wywoływało gwałtowne protesty mieszkańców innych dzielnic, gdzie nie dzieje się nic. Wywiezienie śmieci, które mogłyby drażnić oko rządu, jest możliwe tylko dlatego, że z odsieczą przyszli Niemcy i we wtorek znów zgodzili się przyjąć i spalić kilka tysięcy ton za 2,7 centa od kilograma.
Niemcy zarobią dwa razy, bo ich spalarnie to przy okazji elektrownie, które sprzedają energię również Włochom. Władze Kampanii liczą, że uda się podpisać umowę z Niemcami na spalenie aż 100 tysięcy ton odpadów.
Dzieje się tak dlatego, że na terenie Kampanii z dwunastu wysypisk wyselekcjonowanych w lutym przez specjalnego komisarza ds. wywozu i utylizacji śmieci działają zaledwie trzy. Resztę zamknięto na skutek gwałtownych protestów okolicznych mieszkańców i władz lokalnych lub decyzją sądu.