Do incydentu doszło w siedzibie premiera na Downing Street 10 podczas przyjęcia. W pewnym momencie do premiera podszedł młody człowiek. Uścisnął mu rękę, a lewą dłonią złapał za rękaw marynarki. Okazało się, że dłoń miał wymazaną bardzo silnym klejem.
– Przykleiłem się na dobre 20 sekund. Premier zaczął się szarpać i w końcu wyrwał mi z dłoni swój rękaw. Bardzo bolało – powiedział „Rz” 24-letni ekologiczny działacz Dan Glass. – Po wyjściu z budynku próbowałem się jeszcze przylepić do drzwi Downing Street, ale skończył mi się klej.
Jego akcja miała być protestem przeciwko budowie kolejnego pasa startowego na londyńskim lotnisku Heathrow.
Służba prasowa premiera Gordona Browna bagatelizuje incydent. – Nic się nie stało. Ten człowiek faktycznie przemycił tubkę kleju, ale substancja nie zadziałała i nie udało mu się przykleić do premiera – powiedział, cytowany przez BBC, rzecznik Gordona Browna.