Od kilku dni Bawaria jest na ustach wszystkich Niemców. Serwisy informacyjne w mediach elektronicznych zaczynają się od wypowiedzi polityków z bawarskiej CSU. To właśnie tam zapadają teraz decyzje, które mogą przesądzić o przyszłości niemieckiej sceny politycznej.
„Bez silnej bawarskiej chadecji CSU nie będzie kanclerza z CDU” – pisał wczoraj „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Przez całą środę mówiono o dymisji Günthera Becksteina, premiera Bawarii (oczywiście z CSU). Dzień wcześniej ustąpił szef bawarskich chadeków Erwin Huber. Katastrofalne wyniki CSU w niedzielnych wyborach do lokalnego parlamentu wstrząsnęły niemiecką sceną polityczną. Zmusza do działania chadecką kanclerz Angelę Merkel.
[srodtytul]Koniec sielanki [/srodtytul]
Merkel przygotowuje się do wielkiej politycznej ofensywy. Wciąż jest najbardziej popularnym politykiem w Niemczech, a obywatele doceniają jej spokojny styl rządzenia, pogodę ducha i z ogromną satysfakcją śledzą informacje zagranicznych mediów pełne superlatywów o niemieckiej kanclerz. Sielanka, która trwała trzy lata, dobiega jednak końca.
„Angela Merkel wkracza w najtrudniejszy okres swych rządów” – piszą zgodnie niemieckie media. W niedzielę zakończył się w Bawarii trwający pół wieku okres oświeconego absolutyzmu w postaci jedynowładztwa chadeckiej CSU, siostrzanej partii CDU, kierowanej przez Merkel.