Powołując się na prokuraturę, pakistański dziennik „Dawn” napisał w wydaniu internetowym, że w wioskach Pind Sultani i Domail aresztowane zostały w miniony poniedziałek (podczas dwóch oddzielnych akcji) cztery osoby.
Dwie zostały po kilku dniach zwolnione. Pozostałe są przesłuchiwane. Znaleziono przy nich listy z pogróżkami skierowane do właścicieli sklepów z kasetami wideo i płytami CD.
Śledczy z miasta Attok w Pendżabie na północy Pakistanu Radża Hasan Achtar przyznał, że poszukiwania posuwają się powoli. Oświadczył, że nie ma żadnych „oficjalnych informacji” na temat ewentualnych żądań talibów, którzy – jak się przypuszcza – porwali polskiego inżyniera. Śledczy próbują ustalić, kto z miejscowych mógł pomóc talibom w zorganizowaniu porwania.
Przyjęto, że Polak pracujący dla firmy Geofizyka Kraków trafił do kontrolowanego przez siły plemienne regionu Kohat, w pobliżu okręgu Attock. W zeszłym tygodniu pojawiły się informacje, że talibowie żądają za jego oswobodzenie uwolnienia więzionych towarzyszy. Naprawdę jednak o losie Polaka wciąż wiadomo lub nic.