Z Guantanamo do Polski?

Czy Polska przejmie więźniów z likwidowanej przez Baracka Obamę bazy na Kubie? – Trudno odmówić, jeszcze trudniej się zgodzić – mówią politycy

Aktualizacja: 24.12.2008 14:16 Publikacja: 24.12.2008 01:31

Więźniowie w Guantanamo

Więźniowie w Guantanamo

Foto: AFP

Według „Washington Post” władze USA prowadzą „intensywne dyskusje” z rządami co najmniej sześciu państw europejskich w sprawie przejęcia więźniów Guantanamo. Na razie tylko Niemcy i Portugalia przyznały to oficjalnie. Dania już odmówiła. – Z politycznego punktu widzenia nie byłoby przeszkód. Gdyby sojusznik wystąpił do nas z taką prośbą, nie odmówilibyśmy – mówi „Rz” szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Krzysztof Lisek (PO). – Znamy jednak sytuację polskiego więziennictwa, ciasnotę i niedobór miejsc, więc w praktyce byłoby to niesłychanie trudne – dodaje.

Podobnie uważa wiceprzewodniczący tej komisji, były wiceszef dyplomacji Paweł Kowal (PiS). – Powinniśmy postąpić zgodnie ze zobowiązaniami sojuszniczymi, ale i zgodnie z prawem – mówi „Rz”. A nie jest jasne, czy przetrzymywanie obcych więźniów byłoby do pogodzenia z przyjętymi przez nas konwencjami.

[wyimek]Nie mamy nawet odpowiednich miejsc ani strażników, by przetrzymywać takich więźniów [/wyimek]

Na razie nie ma oficjalnego stanowiska MSZ w tej sprawie. – Musimy poczekać na decyzję ministra – tłumaczy nam enigmatycznie rzecznik Piotr Paszkowski. Jak jednak dowiedziała się „Rz”, już za poprzednich rządów Amerykanie sugerowali polskim władzom, że dobrze byłoby, gdybyśmy przyjęli więźniów Guantanamo. Chodziło wtedy o kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Padły nawet konkretne nazwiska. – Polska była wówczas zaangażowana w Iraku i Afganistanie, i przyjęcie takich osób narażałoby operacje prowadzone przez naszych żołnierzy – mówi pragnący zachować anonimowość informator „Rz”. Także inne kraje europejskie niechętnie przyjęły propozycje administracji prezydenta George’a W. Busha.

Jednak wtedy były to rozmowy poufne, teraz sytuacja jest inna. Co więcej – tym razem zgoda na przejęcie więźniów to ważny gest wobec nowego prezydenta Baracka Obamy, który zapowiedział likwidację bazy.

Zdaniem polskiego dyplomaty, który także nie chce rozmawiać pod nazwiskiem, nie jest pewne, czy spełniamy odpowiednie wymogi. – Możemy deklarować gotowość, ale nie mieć odpowiednich warunków. Nie mamy więzień dla przetrzymywania terrorystów – usłyszeliśmy. Choć Waszyngton nie stawia ponoć żadnych formalnych żądań.

Na dokładkę nie wiadomo, jak traktować takie osoby. Dalej ich pilnować czy wypuścić? Wiadomo, że w sumie chodzi o około 60 „mniej groźnych” osób, chińskich Ujgurów i obywateli państw arabskich oraz między innymi Uzbekistanu.

– Moglibyśmy przyjąć osoby oczyszczone z wszelkich zarzutów. Ale skoro Amerykanie przez tyle lat tego nie zrobili, to znaczy, że są istotne podstawy do podejrzewania ich o działalność terrorystyczną, tylko trudno im to udowodnić – powiedział nam jeden z rozmówców.

Jest również inny problem. – Na pewno Polska znów byłaby przedmiotem dyskusji na forach islamskich. A jeśli do mediów przedostałyby się nazwiska więźniów, to ich pobratymcy mogliby próbować ich wyciągnąć – na przykład porwać Polaków, by wymienić ich na więźniów lub zagrozić zamachami – usłyszeliśmy.

[ramka][srodtytul]Takie osoby zagroziłyby bezpieczeństwu naszego kraju[/srodtytul]

[b]Krzysztof Liedel, ekspert ds. terroryzmu, wykładowca w Collegium Civitas[/b]

[b]Rz: Czy Polska powinna zrobić krok w stronę Baracka Obamy i przyjąć więźniów z rozwiązywanej przez niego bazy Guantanamo?[/b]

Krzysztof Liedel: Taka decyzja wynikałaby tylko ze względów politycznych, czyli ze zobowiązań wobec ważnego sojusznika. Z pragmatycznego punktu widzenia mogłaby jednak przysporzyć bardzo wielu problemów. Po pierwsze, wiele z tych osób nie może wrócić do swoich państw, bo choć Amerykanie nie mają przeciwko nim dowodów na działalność terrorystyczną, to za terrorystów uważają ich macierzyste kraje. Chodzi między innymi o Ujgurów czy Egipcjan.

[b]Jak poważny konflikt dyplomatyczny z Pekinem spowodowałaby na przykład zgoda na przyjęcie Ujgurów?[/b]

Wystarczy spojrzeć na to, jak Chińczycy reagują na przyjmowanie w różnych krajach duchowego przywódcy Tybetu. Nasz prezydent, by nie psuć stosunków z Chinami, spotkał się z Dalajlamą jako osoba prywatna. A gdy w Gdańsku spotkał się z nim Nicolas Sarkozy, zrobiła się wielka afera i odwołano szczyt unijno-chiński. Można więc sobie wyobrazić, jak ostra byłaby reakcja Pekinu, gdyby osoby podejrzewane o działalność terrorystyczną w Chinach zostały z Guantanamo przekazane do Polski.

[b]W polskich więzieniach brakuje miejsc. Czy mamy w ogóle warunki do tego, by przyjąć kogoś z Guantanamo?[/b]

Nie. Z Guantanamo zostaną przekazane dwie grupy osób. Pierwsza to osoby, którym niczego nie udowodniono. Powstaje więc problem prawny. Czy można trzymać je w więzieniach? A jeśli nie w więzieniach, to gdzie?

W Polsce już teraz mamy problemy z uchodźcami, którym nasze władze coś obiecują, a potem nie udaje się nam z tych obietnic wywiązać. Wystarczy spojrzeć na los tłumaczy, którzy w Iraku pomagali polskim żołnierzom i w obawie o życie przeprowadzili się do Polski. Okazało się, że trudno ich włączyć do naszego społeczeństwa i powstaje dla nich coś w rodzaju getta.

Druga grupa to osoby, które na pewno mają związki z terrorystami i muszą być nadal więzione. Takich więźniów z pewnością nie powinniśmy przyjmować. Nie potrafią sobie bowiem z nimi poradzić takie kraje jak Francja, Hiszpania czy Wielka Brytania. Nie mamy odpowiednich więzień ani odpowiednio wyszkolonych strażników. Jeśli terroryści i więźniowie kryminalni siedzą w jednym więzieniu, to następuje radykalizacja tej drugiej grupy.

Nie mamy też odpowiedniego systemu prawnego, by przetrzymywać takich więźniów. Przyjmując tego typu osoby, Polska naraziłaby się na ryzyko powstania radykalnych grup islamskich w naszym kraju. Wzrosłoby ryzyko zamachów na polskie miasta. Jeśli zacznie się publiczna dyskusja na ten temat, to terroryści mogą próbować dokonać np. ataku w Warszawie czy w innym dużym mieście, by wpłynąć na odrzucenie prośby Amerykanów.

[i]Rozmawiał Jacek Przybylski[/i][/ramka]

Według „Washington Post” władze USA prowadzą „intensywne dyskusje” z rządami co najmniej sześciu państw europejskich w sprawie przejęcia więźniów Guantanamo. Na razie tylko Niemcy i Portugalia przyznały to oficjalnie. Dania już odmówiła. – Z politycznego punktu widzenia nie byłoby przeszkód. Gdyby sojusznik wystąpił do nas z taką prośbą, nie odmówilibyśmy – mówi „Rz” szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Krzysztof Lisek (PO). – Znamy jednak sytuację polskiego więziennictwa, ciasnotę i niedobór miejsc, więc w praktyce byłoby to niesłychanie trudne – dodaje.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021