Sigurdardottir była ministrem spraw socjalnych w dotychczasowym rządzie. Jeśli jej misja powiedzie się, będzie pierwszym na świecie premierem otwarcie deklarującym homoseksualizm.
– Islandczycy są bardzo liberalni, nie budzi to u nas emocji – tłumaczy w rozmowie z "Rz" islandzki socjolog Stefan Olaffson. – Nie słychać też głosów krytycznych ze strony Kościołów.
Kandydatka na premiera pracowała w młodości jako stewardesa i urzędniczka, a w 1978 r. została wybrana do parlamentu, gdzie bez przerwy zasiada do dziś. Jej partnerką jest Jonina Leosdottir, powszechnie znana w Islandii dramatopisarka. Kobiety zawarły związek partnerski w 2002 roku. Wcześniej pani Johanna rozwiodła się z mężem, z którym ma dwoje dzieci.
Sigurdardottir dostała szansę na kierowanie rządem w wyniku wielkiego kryzysu, który dotknął liczącą 320 tysięcy mieszkańców Islandię. W jego efekcie po fali demonstracji upadł koalicyjny rząd konserwatywnej Partii Niepodległości z socjaldemokratami (SDA). Ci ostatni zaczęli rozmawiać z ugrupowaniem Zielona Lewica o utworzeniu koalicji lewicowej, którą mogłaby wspierać również centrowa Partia Postępowa.
– Możliwa jest również opcja mniejszościowego rządu socjaldemokratów przy wsparciu Zielonej Lewicy i Partii Postępowej – powiedziała Sigurdardottir po wstępnych rozmowach o koalicji. Socjaldemokraci dysponują 18 z 63 miejsc w parlamencie.