Kopiec ma powstać z inicjatywy byłych więźniów, ich rodzin oraz władz Oświęcimia. Skąd w radzie wzięła się szefowa Związku Wypędzonych? Prezydent Oświęcimia Janusz Marszałek zwrócił się o udział w tym gremium do parlamentarzystów z Polski, Niemiec i Izraela. Zaproszenie przyjęła m.in. niemiecka deputowana Erika Steinbach. Część byłych więźniów i polityków zareagowała oburzeniem. Jednak pani Steinbach w radzie pozostała.

Wczoraj przypomniała o tym – w wypowiedzi dla PAP – senator PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk, szefowa Powiernictwa Polskiego. Pani senator wysłała list do Władysława Bartoszewskiego „z uprzejmą prośbą o ponowne przeanalizowanie obecności – jako przewodniczącego Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej – wśród osób i instytucji popierających ideę (skądinąd słuszną) budowy kopca” ze względu na udział w Radzie Honorowej pani Steinbach. „Doprawdy trudno jest nam sobie wyobrazić sytuację, na przykład podczas uroczystości otwarcia Kopca Pojednania, w której musiałby pan stanąć w tym samym szeregu co pani Steinbach!” – napi- sała. Tymczasem sprawdziliśmy na stronie internetowej Oświęcimia, że prof. Bartoszewski nie jest członkiem Rady Honorowej. Międzynarodowa Rada Oświęcimska, którą kieruje, jedynie

popiera ideę budowy kopca. Pani Arciszewska-Mielewczyk napisała też, że Powiernictwu Polskiemu nie udało się przekonać prezydenta Oświęcimia, by wykreślił Steinbach z listy członków rady. „Tak więc nie tylko w Niemczech, ale i w Polsce znajdują się ludzie, którzy uważają, że pani Steinbach jest właściwą osobą promującą i firmującą przedsięwzięcia o charakterze edukacyjnym” – ubolewa szefowa Powiernictwa Polskiego.