Niedługo granica z Turcją będzie otwarta

Rozmowa z Howikiem Abrahamianem, przewodniczącym Zgromadzenia Narodowego Armenii

Aktualizacja: 23.04.2009 08:43 Publikacja: 23.04.2009 03:52

Howik Abrahamian

Howik Abrahamian

Foto: Rzeczpospolita

Żaden kraj, także Rosja – nasz partner strategiczny – nie może Armenii niczego dyktować. Naszym dalekosiężnym celem jest członkostwo w UE, a na razie próbujemy poprawić stosunki z sąsiednią Turcją. Do końca roku granica armeńsko-turecka powinna być otwarta –mówi „Rz” Howik Abrahamian, szef parlamentu Armenii, który we wtorek i środę był w Polsce na zaproszenie marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. Spotkał się też z premierem Donaldem Tuskiem i marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim. Howik Abrahamian wyrażał zadowolenie z polsko-szwedzkiego projektu Partnerstwa Wschodniego, którym UE objęła Ukrainę, Białoruś, Mołdawię i państwa Kaukazu, w tym Armenię.

[b]Rz: Armenia ma wizerunek prorosyjskiej, ale podoba jej się Partnerstwo Wschodnie, które Moskwa krytykuje. Jak to godzicie? [/b]

[b]Howik Abrahamian:[/b] Nic mi nie wiadomo o tym, że Rosja jest przeciw Partnerstwu Wschodniemu. Poza tym Armenia od 18 lat jest niepodległym krajem, jest niezależna w polityce zagranicznej i kieruje się swoim własnym interesem.

[b]Co jest dla Armenii najważniejsze w Partnerstwie Wschodnim: swoboda handlowa z UE, ułatwienia wizowe czy samo zbliżenie z Zachodem? [/b]

Chcemy współpracować z Unią Europejską we wszystkich wymiarach Partnerstwa, skorzystać z możliwości, jakie daje ta inicjatywa.

[b] A czy dalekosiężnym celem Armenii jest członkostwo w Unii? [/b]

Tak, chcemy się zintegrować z UE. I będziemy robić wszystko, by się znaleźć w rodzinie wolnych i demokratycznych krajów. Jesteśmy przekonani, że to nasza przyszłość.

[b]Nie obawia się pan, że Moskwa będzie przeciw? Traktuje przecież Armenię jako strefę swoich wpływów? [/b]

Uważamy Rosję za partnera strategicznego. Mamy z nią ciepłe, przyjacielskie stosunki, co ma podstawy historyczne. Ale żaden kraj nie może Armenii niczego dyktować. Do tej pory zresztą nie mieliśmy żadnych poważnych nieporozumień ani problemów z Rosją.

[b]Z innym ważnym państwem w regionie, Turcją, Armenia nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych. W ostatnich miesiącach doszło jednak do spotkań prezydentów i szefów MSZ. Jaka jest szansa na zakończenie konfliktu i otwarcie granicy między Armenią i Turcją? [/b]

Prezydent Serż Sarkisjan zaproponował Turcji ustanowienie stosunków bez żadnych warunków wstępnych, co nie oznacza zapominania o trudnej przeszłości historycznej, o ludobójstwie Ormian w Turcji przed prawie 100 laty. Jestem pewien, że te wysiłki doprowadzą do otwarcia granicy.

[b]Kiedy to może nastąpić? [/b]

Zakładam, że do końca tego roku. I otwarcie granicy, i nawiązanie stosunków dyplomatycznych.

[b]Czego jeszcze brakuje? [/b]

Potrzebne jest współdziałanie ze strony UE, może i nacisk. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by jakiekolwiek państwo, które chce, jak Turcja, być członkiem Unii, zamykało granicę z sąsiadem. Powtarzam, że zaproponowaliśmy, żeby znormalizować stosunki bez żadnych warunków wstępnych, co nie jest równoznaczne z zapominaniem o faktach historycznych, o tym, co się stało w 1915 roku. Przy okazji chcę wyrazić wdzięczność Polakom za uchwałę Sejmu (z 2005 roku) uznającą ludobójstwo Ormian w Turcji.

[b]Konflikt dyplomatyczny z Turcją to także efekt wojny o Górski Karabach, którą z Ormianami przegrał bliski etnicznie Turcji Azerbejdżan. Teraz Azerbejdżan znacznie zwiększa budżet wojskowy. Nie obawiacie się, że zechce, po kilkunastu latach, odbić Górski Karabach? [/b]

A czy to niepokoi Unię Europejską, która pomaga Azerbejdżanowi, a ten wykorzystuje zyski z bogactw naturalnych, by zwiększać wydatki zbrojeniowe? Tragiczne wydarzenia w sierpniu zeszłego roku związane z Osetią Południową dowodzą, że nie można stosować metod siłowych, by uregulować jakiś konflikt. My chcemy kontynuować negocjacje w sprawie Karabachu w ramach mińskiej grupy OBWE. UE powinna popierać rozwiązania pokojowe. Nie można dopuścić, by straszono naród ormiański i ludność Górskiego Karabachu jakimiś militarnymi deklaracjami.

[b]Nie sądzę, by ktoś w UE popierał militarne rozwiązanie konfliktu karabaskiego. Jak go jednak naprawdę rozwiązać, przecież od niemal dwóch dekad Karabach to de facto niezależna ormiańska republika? [/b]

Ja nie słyszę odpowiedzi ze strony UE na te wszystkie militarystyczne oświadczenia Azerbejdżanu i na poważne podwyższanie budżetu armii azerbejdżańskiej.

[b]Dlaczego Armenia nie uznała niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, tak jak to uczyniła Rosja, wasz partner strategiczny? [/b]

Jak powiedział nasz prezydent, Armenia nie uznaje niepodległości Osetii Południowej, bo nie uznała także niepodległości Górskiego Karabachu. Nie chcemy w ten sposób zaszkodzić zakończeniu konfliktu drogą rozmów.

[b]Tylko ze względu na Karabach? [/b]

Nie mówię, że tylko ze względu na Karabach.

[b]Czy Armenia odczuwa nacisk Moskwy na uznanie niepodległości Osetii Południowej i Abchazji? [/b]

Takie życzenie Rosji nie odpowiada naszym interesom, niezależnie od tego, jak blisko jesteśmy z nią związani.

[b]Jakie są teraz stosunki Armenii z sąsiadką Gruzją [na której terenie są separatystyczne republiki Osetii Południowej i Abchazji]? [/b]

Tradycyjnie były przyjacielskie i bliskie. I nic się w tej sprawie nie zmieniło.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1080
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1079
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1078
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1077
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1076