Zgodnie z zapowiedziami Rosja ogłosiła wczoraj decyzję o wydaleniu dwojga Kanadyjczyków – dyplomatów NATO. To odpowiedź Rosji na wydalenie przez NATO dwóch dyplomatów rosyjskich w związku ze skandalem szpiegowskim w Brukseli. Moskwę oburzyły również natowskie ćwiczenia „Longbow ‘09”, które rozpoczęły się wczoraj niedaleko Tbilisi z udziałem 220 żołnierzy.
W wywiadzie dla „Izwiestii” ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin powiedział, że sojusz „jest coraz bardziej nieprzewidywalny”. Dostało się też prezydentowi Gruzji Micheilowi Saakaszwilemu. – Jeśli gruziński prezydent cierpi na niestrawność, to oznacza, że myśmy go otruli. Wciąż powtarzam: do Gruzji należy wysłać pielęgniarzy, nie żołnierzy – powiedział Rogozin.
Jak podała gruzińska telewizja Imedi, po wtorkowym buncie batalionu wojsk pancernych w bazie Muchrowani policja aresztowała już 50 oficerów, siedmiu oficerów żandarmerii i 13 cywilów.
Dziennik „The Times”, powołując się na źródła w otoczeniu gruzińskiego przywódcy, napisał, że Tbilisi przestało już zarzucać Moskwie sfinansowanie rebelii. O roli Moskwy nie wspomniano w komunikacie gruzińskiego MSZ. W dokumencie stwierdzono jedynie, że żołnierze podnieśli bunt w bardzo trudnym dla Gruzji momencie, gdy nastąpiło m.in. „trzykrotne zwiększenie rosyjskich wojsk w Osetii Południowej”.
„Niektórzy eksperci w Tbilisi nie wykluczają, że wojsko w Muchrowani mogło się zbuntować, gdy dowódcy otrzymali komunikat od władz o ewentualnym udziale żołnierzy w rozpędzaniu akcji opozycji” – napisała rosyjska gazeta „Wremia Nowostiej”.