Były dowódca oddziału specjalnego Delta Giorgi Krilkaszwili zginął w czasie próby zatrzymania przez policję. Dwóch innych byłych oficerów, Koba Otanadze i Lewan Ameridze, zostało rannych. Ich stan jest ciężki.
„Organizatorzy spisku w batalionie pancernym w Muchrowani próbowali przedostać się do Osetii Południowej, okupowanej przez Rosję. Grupa ukrywała się na podmiejskich działkach. Tbilisi zamierzała opuścić w mikrobusie” – oświadczyło gruzińskie MSW w specjalnym komunikacie. Podejrzani podobno pierwsi otworzyli ogień do policyjnych wozów. Przy rebeliantach znaleziono broń, kilka tysięcy dolarów amerykańskich, telefony komórkowe i karty SIM.
– Niestety, to wszystko, co wiemy. Nie wiadomo, gdzie konkretnie przebywali podejrzani, nie ma też żadnych nagrań operacyjnych towarzyszących każdej akcji służb specjalnych – mówi „Rz” gruziński ekspert wojskowy i polityczny Koba Likwikadze.
Jak podała telewizja Rustawi2, byli oficerowie zostali zatrzymani na przedmieściach Tbilisi. Strzelanina trwała około 15 minut. Nie wiadomo, czy policja sama znalazła rebeliantów, czy w ich schwytaniu pomogła obiecana nagroda: za pomoc w ujęciu Krilkaszwilego i Ameridzego władze oferowały 30 tys. dolarów, za Otanadzego – 120 tys.
Gruzińskie portale wiązały akcję z ujęciem spiskowców z kolejnymi protestami opozycji zapowiadanymi na 26 maja. Przeciwnicy prezydenta Micheila Saakaszwilego wciąż wątpią, by gruzińska armia, wspierana przez rosyjskie służby specjalne, szykowała przewrót oraz zamach na prezydentaSaakaszwilego we współpracy z Moskwą.