„W 2000 roku 18 mieszkańców Czeczenii zostało nielegalnie zatrzymanych w miejscowości Duba-Jurt. Jakiś czas później odnaleziono ciała trojga z nich. Miejscowi twierdzą, że za morderstwem stoi Jurij Budanow. Sam Budanow w czasie przesłuchania kategorycznie zaprzeczył tym oskarżeniom” – można było przeczytać w przytaczanym przez agencję RIA Nowosti oświadczeniu komitetu śledczego rosyjskiej prokuratury. Trwa śledztwo, prokuratura przesłuchuje świadków i poszkodowanych. Zaznacza jednak, że były pułkownik nie jest jedynym podejrzanym. – Sprawdzane są także wersje, według których sprawcami przestępstwa mogą być inne osoby – mówił przedstawiciel prokuratury. Jurij Budanow, były dowódca stacjonującego w Czeczenii 160. Pułku Czołgowego, był pierwszym rosyjskim wojskowym skazanym za zbrodnie na cywilach podczas wojny w Czeczenii. W 2003 roku został uznany za winnego brutalnego zabójstwa 18-letniej Elzy Kungajewej, do którego doszło trzy lata wcześniej.
Śledztwo w sprawie porwania i zabójstw w Duba-Jurcie wznowiono z inicjatywy Groznego w lutym tego roku, niedługo po tym, jak Budanow został przedterminowo zwolniony z kolonii karnej w obwodzie ulianowskim, odsiedziawszy osiem i pół z zasądzonych mu dziesięciu lat kolonii karnej. – To morderca i dozgonny wróg narodu czeczeńskiego. Jego miejsce jest w więzieniu – mówił wówczas czeczeński prezydent Ramzan Kadyrow.
Decyzję sądu o przedterminowym zwolnieniu Budanowa próbował zakwestionować między innymi adwokat rodziny Kungajewów Stanisław Markiełow, który kilka dni później został zastrzelony w centrum Moskwy. Jego zabójstwo media wiązały z Budanowem, jednak były wojskowy kategorycznie te oskarżenia odrzucił.
Jednym z Czeczenów, którzy oskarżają Budanowa, jest mieszkaniec Groznego Ramzan Didajew. Twierdzi, że jego ojciec i brat oraz jeszcze kilka innych osób byli w grupie zatrzymanej na posterunku w Duba-Jurcie. Według jego informacji na miejsce miał przybyć pułkownik Budanow, który wywiózł trzech spośród zatrzymanych mężczyzn w nieznanym kierunku. Na pytanie, dokąd jadą, miał odpowiedzieć: „Tam, skąd się nie wraca”.
Ciała mężczyzn znaleziono miesiąc później na jednym z czeczeńskich cmentarzy. Nosiły ślady tortur. Jak podkreślają Czeczeni, cmentarz znajdował się na terytorium kontrolowanym przez oddział pułkownika.