Wszystko za sprawą pewnej mocno zakrapianej imprezy w barze Hydro w Eastbourne.

Jak poinformował wczorajszy dziennik „The Sun”, w poniedziałkowy wieczór zabawa w lokalu tak mocno się rozkręciła, że musiała interweniować miejscowa policja.

Dzięki temu reżyser Maciej Migas, jego asystent Krzysztof Łukasiewicz oraz członek ekipy serialu, który – jak zauważa „The Sun” – wiele wątków zaczerpnął z historii z życia wziętych, mieli okazję zyskać pewne wyobrażenie o nocy w areszcie. I o tym, jak brytyjski Bobby upomina za zakłócanie porządku publicznego.