Szef hiszpańskiej dyplomacji Miguel Angel Moratinos spotka się jutro na skalistym cyplu, położonym na południowych krańcach Półwyspu Iberyjskiego, z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Davidem Milibandem i premierem Gibraltaru Peterem Caruaną. Wezmą udział w poświęconych sprawom mieszkańców brytyjskiej kolonii obradach forum trójstronnego. Powołane przez premiera José Luisa Zapatero w 2004 r. forum zebrało się dotąd dwukrotnie, ale nigdy na Gibraltarze.
Jak podają hiszpańskie me- dia, losy spotkania ważyły się do ostatniej chwili z powodu tarć między Madrytem a Gibraltarem, z którego utratą Hiszpanie wciąż nie mogą się pogodzić. Caruana odgrażał się, że stopa Moratinosa nie postanie w kolonii, dopóki nie zostanie zakończony spór o wody terytorialne. Gibraltar i Zjednoczone Królestwo roszczą sobie prawo do wód w promieniu trzech mil morskich od cypla, podczas gdy Madryt twierdzi, że kolonii przysługują wyłącznie wody portu. Obie strony obstają przy swoich stanowiskach, jednak kilka dni temu hiszpańskie MSZ ogłosiło, nie podając żadnych szczegółów, że „najważniejsze kwestie dotyczące współpracy morskiej zostały rozwiązane” i Moratinos może jechać na Gibraltar.
Opozycja jest innego zdania. Prawicowa Partia Ludowa apelowała do ministra, by odwołał wizytę, a na cypel wybrał się, dopiero „gdy ustaną pogróżki i ataki werbalne władz Gibraltaru na Hiszpanię”. Partia Ludowa od jakiegoś czasu alarmuje, że licząca około 29 tys. mieszkańców, gęsto zaludniona kolonia dusi się i próbuje rozwiązać ten problem kosztem hiszpańskich wód. Coraz głębiej wcina się w morze. Na piasku przywożonym z Andaluzji wyrastają nowe domy i kompleksy turystyczne.
Konflikt o Gibraltar trwa od 1704 r., gdy został zajęty przez flotę brytyjsko-holenderską. W 1713 r., na mocy traktatu z Utrechtu, Hiszpania oddała Brytyjczykom „miasto i zamek Gibraltar, wraz z portem, murami obronnymi i twierdzą”. Odzyskać go może po zrzeczeniu się praw do Gibraltaru przez Koronę Brytyjską. W referendum z 2002 r. prawie 99 proc. Gibraltarczyków wypowiedziało się przeciwko wspólnemu zarządzaniu tym terytorium przez Brytyjczyków i Hiszpanów.