W powieści „Kamienna tratwa” portugalski noblista José Saramago roztacza wizję Półwyspu Iberyjskiego odrywającego się od Europy i dryfującego po Oceanie Atlantyckim. Półwysep nigdzie się nie wybiera, ale idea połączenia Hiszpanii i Portugalii, które zdaniem pisarza byłoby dobrodziejstwem dla obu, ma sporo zwolenników.
Barometr Opinii Hiszpańsko-Portugalskiej, zaprezentowany kilka dni temu przez Ośrodek Analiz Społecznych Uniwersytetu w Salamance, pokazuje, że unię iberyjską popiera prawie 40 proc. Portugalczyków i 30 proc. Hiszpanów. O ile w Madrycie politycy raczej się tą sprawą nie zajmują, o tyle w Lizbonie temat federacji jest obecny. Z tego powodu – ale także dlatego, że Hiszpania jest większa i zamożniejsza – Portugalczycy są bardziej skorzy do zacieśniania więzi.
– Stworzenie federacji z Hiszpanią byłoby dla nas wyjściem z cienia, otwarciem na Europę, na Morze Śródziemne, na Francję – mówi „Rz” Joao Guerreiro, politolog z Uniwersytetu w Lizbonie. – Również sposobem na poprawę jakości życia, bez obawy o utratę własnej tożsamości. W Hiszpanii mówi się kilkoma językami, regiony autonomiczne mają niemal nieograniczone swobody, nikt nie obawia się utraty dziedzictwa kulturowego. Z pewnością zyskalibyśmy na tym – przekonuje.
– Brak większego zainteresowania federacją w Hiszpanii nie wynika z niechęci do Portugalii, ale z tego, że od pokoleń jesteśmy wychowywani w kulturze patrzenia w górę – w stronę Francji czy Wielkiej Brytanii – mówi „Rz” Pilar Sanz, specjalistka od spraw międzynarodowych pochodząca z rodziny hiszpańsko-portugalskiej.
Większość ankietowanych Portugalczyków jest przekonana, że ich kraj zyskałby gospodarczo na unii z sąsiadem. Połowa uważa, że nauka hiszpańskiego powinna być w Portugalii obowiązkowa w szkołach podstawowych i średnich. Natomiast 76 proc. Hiszpanów odrzuca pomysł obowiązkowego uczenia się portugalskiego. Chętniej już organizowaliby z Portugalią wielkie wspólne imprezy, zwłaszcza sportowe, takie jak mistrzostwa w piłce nożnej czy igrzyska olimpijskie.