Kiedyś mało znany reporter telewizji Al-Baghdadia stał się arabskim bohaterem, gdy 14 grudnia ubiegłego roku rzucił butami w prezydenta USA George’a W. Busha. – To pocałunek na pożegnanie, ty psie. To za wdowy i sieroty Iraku – krzyknął. Choć buty chybiły celu, w muzułmańskiej kulturze trudno kogoś bardziej obrazić. – Liczył się z tym, że agenci Secret Service go zastrzelą – mówił „Guardianowi” jego brat Maith.
I chociaż Bush żartował potem z całego incydentu, Zaidiego skazano na trzy lata więzienia za obrazę głowy obcego państwa. Po apelacji, ze względu na dobre zachowanie, wyszedł na wolność już po dziewięciu miesiącach. – W więzieniu byłem torturowany w najgorszy możliwy sposób. Bity metalowymi prętami, chłostany, rażony prądem i podtapiany – skarżył się reporterom 30-latek w okularach przeciwsłonecznych i z przerzuconą przez ramię szarfą w kolorach irackiej flagi. Zażądał przeprosin od władz i przekonywał, że boi się o swoje życie. Dlatego wyjechał już do Grecji.
Zapewne i tam dosięgnie go sława. Reporter ma już na koncie niemałe oszczędności, bo jego stacja telewizyjna wypłacała mu pensję przez cały czas pobytu w więzieniu. Od szefa stacji Zaidi dostał nowy dom. Mimo to zapewne trudno mu będzie zatrzymać dawnego pracownika, bo dostał już szereg propozycji pracy dla dużych arabskich sieci telewizyjnych.
Biznesmeni z Arabii Saudyjskiej obiecali mu też prezenty w postaci kilku sportowych samochodów. Pewien Saudyjczyk zaoferował też 10 milionów dolarów za parę słynnych butów. A gdy reporterowi znudzą się już materialne podarki, będzie mógł zająć się rozpatrywaniem propozycji matrymonialnych. A tych również nie brakuje. Jeden z irackich biznesmenów z Maroka chce dać Zaidiemu rękę swojej córki. Są nawet tacy, którzy oferują cały harem.
Zaidi może też liczyć na to, że trwale zapisze się w dziejach Iraku. – Autorzy podręczników do historii będą spoglądać na ten incydent z wielkim uznaniem – przekonuje Salah al-Janabi, sprzedawca z centrum Bagdadu, porównując czyn Zaidiego do pojedynku Dawida z Goliatem.