Radni nie chcieli po raz drugi słuchać krytyki Wiktora Juszczenki, który był w Zaporożu 18 września i wówczas ostrzegł, że na ulicach miasta jest „zbyt dużo rosyjskiego”. Prezydent miał na myśli rosyjskojęzyczne reklamy, szyldy sklepowe, nazwy ulic i tablice informacyjne różnych organizacji. W tym samym dniu Juszczenko powołał specjalną komisję, która miała sprawdzić, czy władze lokalne przestrzegają przepisów chroniących język ukraiński.

Dlatego przed sobotnią wizytą Juszczenki na lokalnych urzędników padł blady strach. – Miejscowa prokuratura ostrzegała, że sprawdzi wywieszki i szyldy. Zażądała również, by były sporządzone w języku ukraińskim – mówi „Rz” Jelena Kiriejewa z portalu Reporter w Zaporożu. – Dzwonili do nas ludzie i opowiadali, że milicja kontroluje prospekt Pobiedy (Zwycięstwa). Funkcjonariusze nakłaniali biznesmenów, by zmieniali firmowe tablice – dodała.

Rosyjskojęzyczne nazwy centrów handlowych i napisy na billboardach, które Juszczenko mógłby zobaczyć z okien swojej limuzyny, zostały zaklejone folią i taśmą. – Jeśli się okaże, że urzędnicy zrobili to tylko i wyłącznie z okazji wizyty głowy państwa, to będzie absurd – mówi Kiriejewa.

W Zaporożu, mieście hut i słynnej fabryki samochodów AwtoZAZ, większość mieszkańców posługuje się językiem rosyjskim. Podczas sobotnich uroczystości z okazji 70. powstania miasta Zaporoże i współczesnego obwodu zaporoskiego Juszczenko przypomniał mieszkańcom o Siczy Zaporoskiej, która „kształtowała ukraiński narodowościowy charakter”. Prezydent mówił też o zaporoskich bohaterach. Wymienił atamana Nestora Machnę (anarchistę i rewolucjonistę, który w 1919 r. ogłosił powstanie Rewolucyjno-Powstańczej Armii Ukrainy) oraz pułkownika Marka Bezruczkę (dowódcę 6. Dywizji Strzelców Siczowych, która w 1920 roku działała w składzie 3. Armii Wojska Polskiego). Ukraińskie media nie ujawniły, czy prezydent był zadowolony z wysiłków urzędników.