Teheran grozi Zachodowi

Iran domaga się od Pakistanu wydania sprawców niedzielnego zamachu. Ostrzega też USA i Wielką Brytanię.

Aktualizacja: 20.10.2009 10:40 Publikacja: 20.10.2009 02:36

Ofiary zamachu zostały pochowane w poniedziałek w Zahedanie, stolicy prowincji Sistan i Beludżystan

Ofiary zamachu zostały pochowane w poniedziałek w Zahedanie, stolicy prowincji Sistan i Beludżystan

Foto: AP

Irańskie władze zapowiedziały, że nie darują organizatorom zamachu, w którym zginęły 42 osoby, w tym siedmiu wysokich rangą dowódców Strażników Rewolucji – najpotężniejszej formacji militarnej w Iranie. Teheran zamierza udowodnić, że zamachowcy zostali wyszkoleni w Pakistanie przez brytyjskie i amerykańskie służby. Do Islamabadu ma się udać delegacja, która przedstawi dowody, że korzystali oni także ze wsparcia pakistańskiego wywiadu.

– Za zamachem stoją amerykańskie i brytyjskie służby wywiadowcze. Zostaną podjęte kroki odwetowe, by je ukarać. Zamachowcy mieli, niestety, także bezpośrednie kontakty z wywiadem pakistańskim – oświadczył generał Mohammad al Dżafari, dowódca Strażników Rewolucji.

Do przeprowadzenia zamachu przyznała się sunnicka organizacja Dżundallah dowodzona przez Abdulmalika Rigiego. Iran będzie się domagał jego wydania z Pakistanu. Irański prezydent Mahmud Ahmadineżad zadzwonił wczoraj w tej sprawie do przywódcy Pakistanu Asifa ali Zardariego.

– Pakistan i Iran łączą braterskie stosunki, ale obecności terrorystów w Pakistanie nie da się usprawiedliwić – mówił Ahmadineżad. Słowa najwyższego duchowego przywódcy Iranu wskazują jednak, że głównym winowajcą jest Zachód.

– Najemnicy światowej arogancji powinni wiedzieć, że system islamski będzie chronił region, bronił lojalnych mu ludzi i ukarze tych, którzy zagrozili ich życiu i bezpieczeństwu – grzmiał ajatollah Ali Chamenei.

Irańczycy od dawna oskarżali Zachód o próbę zdestabilizowania sytuacji wewnętrznej w kraju przez wspieranie rebelianckich ugrupowań na terenach zamieszkiwanych przez Kurdów, Arabów, Azerów i Beludżów. Poprzednia administracja USA miała w ten sposób wywierać presję na irańskie władze, które są oskarżane o próbę wyprodukowania bomby atomowej.

Teheran nie miał jednak przekonujących dowodów na ingerencję zachodnich służb. Teraz twierdzi, że zamach musiał być inspirowany z zewnątrz, bo ugrupowanie Rigiego miało walczyć w obronie praw sunnickiej mniejszości, tymczasem zaatakowało, gdy Strażnicy Rewolucji chcieli rozpocząć rozmowy z sunnickimi przywódcami. Wśród zabitych jest 30 lokalnych przywódców.

– W regionie wszyscy wiedzą, że Dżundallah to ugrupowanie, które można po prostu wynająć. Możliwe, że zamachowcy byli wykorzystani przez pakistańskie służby współpracujące z Amerykanami i samych Amerykanów, którzy prowadzą operacje w Beludżystanie ze swojej bazy Szamsi – mówi “Rz” Fakhar Kakakhel, dziennikarz pakistańskiej telewizji Aaj.

USA, Wielka Brytania i Pakistan potępiły zamachy i odrzuciły oskarżenia o wspieranie zamachowców.

– Nic nie wskazuje na to, by Wielka Brytania i Stany Zjednoczone próbowały zdestabilizować sytuację w Iranie. Wystarczy popatrzeć, jak się zachowywał Waszyngton w czasie masowych protestów irańskiej opozycji. Prezydent Obama nie chciał udzielić jej wsparcia, bo liczy na pozytywny przebieg negocjacji z Iranem – mówi “Rz” Hussain Abdul Hussain, ekspert brytyjskiego Chatham House. Jego zdaniem Teheran nie ma możliwości odegrania się na USA i Wielkiej Brytanii, a pogróżki są na wewnętrzny użytek.

– Iran mógłby wydać rozkaz Hezbollahowi do ataków na Bliskim Wschodzie, ale byłaby to nieproporcjonalna reakcja na niepotwierdzone podejrzenia – przekonuje Hussain.

Część ekspertów uważa, że Teheran może wykorzystać zamach jako pretekst do usztywnienia stanowiska w sprawie swojego programu nuklearnego. W poniedziałek w Wiedniu przedstawiciele Rosji, Francji i USA rozpoczęli negocjacje z Iranem, który 1 października wstępnie zgodził się na międzynarodowe inspekcje swoich obiektów atomowych. Szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Mohamed el Baradei stwierdził, że początek rozmów był obiecujący.

Irańskie władze zapowiedziały, że nie darują organizatorom zamachu, w którym zginęły 42 osoby, w tym siedmiu wysokich rangą dowódców Strażników Rewolucji – najpotężniejszej formacji militarnej w Iranie. Teheran zamierza udowodnić, że zamachowcy zostali wyszkoleni w Pakistanie przez brytyjskie i amerykańskie służby. Do Islamabadu ma się udać delegacja, która przedstawi dowody, że korzystali oni także ze wsparcia pakistańskiego wywiadu.

– Za zamachem stoją amerykańskie i brytyjskie służby wywiadowcze. Zostaną podjęte kroki odwetowe, by je ukarać. Zamachowcy mieli, niestety, także bezpośrednie kontakty z wywiadem pakistańskim – oświadczył generał Mohammad al Dżafari, dowódca Strażników Rewolucji.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017