Do najpoważniejszego incydentu doszło w Niemczech, gdzie widzowie państwowej telewizji ZDF mogli się dowiedzieć, że sądzony w Monachium Demjaniuk był strażnikiem w “polskim obozie zagłady w Sobiborze”. Przekłamanie zostało sprostowane po interwencji Ambasady RP w Berlinie. A wczoraj list w sprawie skandalicznego zwrotu napisała do szefa ZDF również wiceminister spraw zagranicznych Niemiec Cornelia Pieper.
– W liście wyczulono redakcję na to, że określenie czy też skrót językowy “polski obóz koncentracyjny” jest niedopuszczalny – powiedziała PAP rzeczniczka MSZ w Berlinie Amelie Utz. Dodała, że jej resort stara się zwracać uwagę również innym niemieckim mediom, aby były szczególnie ostrożne w doborze słów, gdy informują o podobnych sprawach.
Niestety, nie był to jedyny przypadek, gdy niemieccy dziennikarze, opisując proces Demjaniuka, nazywali Sobibór “polskim obozem”. Nasi dyplomaci musieli interweniować na przykład w redakcji Radia Deutschlandfunk. Niemcy na ogół tłumaczą się niedbalstwem językowym czy chęcią geograficznego umiejscowienia obozu. Polskie protesty traktują zaś jako “objaw przewrażliwienia”.
Nasi dyplomaci zdecydowanie reagują na podobne “pomyłki”. Mogą one bowiem wywołać wrażenie, że to Polacy, a nie Niemcy, zbudowali obozy zagłady dla Żydów. W związku z tym sporo pracy miała ambasada w Paryżu. W ostatnich dniach w co najmniej sześciu francuskich gazetach, stacjach radiowych i telewizyjnych pojawił się zwrot “polski obóz koncentracyjny”.
Chodzi o telewizje France 24, LCI, Euronews, Radio France Info, prestiżowy dziennik “Le Figaro” i tygodnik “L’Ex- press”. Jak pisze PAP, stwierdzenia te oburzyły mieszkających nad Sekwaną Polaków i to oni zaalarmowali ambasadę. Na razie jednak na listy protestacyjne nasi dyplomaci nie uzyskali odpowiedzi. W przypadku France 24 jest to recydywa. Polacy musieli już bowiem kilkakrotnie interweniować w podobnych sprawach, a w maju dyrektor stacji Vincent Giret w oficjalnym liście przeprosił ambasadora RP w Paryżu.