Siedmiu najwybitniejszych włoskich fachowców od trzęsień ziemi zostało oskarżonych o nieumyślne zabójstwo, bo nie przewidzieli ubiegłorocznego trzęsienia ziemi, w którym zginęło 308 osób.
Oskarżeni przez prokuraturę w L’Aquili, w tym dwóch profesorów sejsmologii i jeden fizyki, są członkami Komisji Poważnych Zagrożeń – organu Ochrony Cywilnej, który szacuje stopień ryzyka. Od ekspertyz komisji zależy, jakie kroki prewencyjne należy podjąć. 31 marca, w dzień po wstrząsie o sile 4,0 w skali Richtera, a na sześć dni przed katastrofą (5,8 w skali Richtera), komisja zebrała się w L’Aquili, by po godzinnej naradzie oświadczyć dziennikarzom: „Naukowcy potwierdzają, że niebezpieczeństwa nie ma”.
Prokuratura zebrała wszystkie protokoły obrad komisji, wypowiedzi jej członków dla mediów, nieprzychylne oceny naukowców z politechniki w Mediolanie, zeznania świadków, w tym Giampaolo Giulianiego, byłego technika z Instytutu Fizyki Kosmicznej, który na podstawie prywatnych badań przepowiadał tragedię. Sformułowano akt oskarżenia. Wynika z niego, że komisja zlekceważyła sygnały ostrzegawcze, przekazując mieszkańcom L’Aquili informacje niepełne, nieprecyzyjne i sprzeczne, zamiast zdecydować o prewencyjnej ewakuacji, jeśli nie całego miasta, to przynajmniej tych budynków, na których pojawiły się spore rysy w wyniku blisko 400 wstrząsów poprzedzających tragedię.
Dlatego członkowie komisji oskarżeni zostali o nieumyślne zabójstwo. 30 rodzin ofiar chce wesprzeć prokuraturę w roli oskarżycieli posiłkowych. Dwóch profesorów otrzymało zawiadomienie z sądu o rozpoczęciu postępowania, gdy jako światowe autorytety sejsmologii brali udział w sympozjach naukowych w USA i Hiszpanii.
Członkowie komisji bronią się, podkreślając, że trzęsień ziemi w odróżnieniu od erupcji wulkanów precyzyjnie przewidzieć się nie da i dlatego w żadnym państwie na świecie modus operandi nie przewiduje ewakuacji na podstawie tzw. wstrząsów wstępnych. Tłumaczą również, że gdyby przyjąć metodę Giulianiego, który twierdzi, że wstrząsy i ich siłę można przewidzieć na podstawie stężenia radonu w powietrzu, trzeba byłoby w ubiegłym miesiącu ewakuować całą Bolonię. Włoskie media przypominają, że gdy w 1985 r. z powodu zagrożenia sejsmicznego w Toskanii ewakuowano 100 tys. osób z okolic Lukki, a do trzęsienia ziemi nie doszło, ówczesnemu szefowi Ochrony Cywilnej też postawiono zarzuty.