Byli działacze partyjni NRD, funkcjonariusze Stasi i członkowie najwyższych władz muszą się pogodzić z obniżeniem emerytur – orzekł Federalny Trybunał Konstytucyjny, kończąc wieloletnie spory wokół emerytur dla wysokich funkcjonariuszy nieistniejącego już państwa. Trybunał uznał, że ich bardzo wysokie uposażenia w czasach NRD były związane nie tylko ze świadczeniem pracy, ale wynagrodzeniem za „wierność systemowi” i jako takie nie mogą być brane za podstawę do obliczania wysokości emerytury.
Taką interpretację odrzucają tysiące działaczy reżimu komunistycznego NRD, dążąc od lat do obalenia przepisów o obniżce ich emerytur.
– To nic innego jak kara za służbę na rzecz społeczeństwa i państwa – udowadniają dwaj byli członkowie rządu NRD: Hans Reichelt oraz Hans Lessing. Pierwszy był wieloletnim ministrem ochrony środowiska, drugi wiceministrem w jednym z resortów gospodarczych. Po przegranej w kilku instancjach zwrócili się ze skargą do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Teraz zamierzają szukać sprawiedliwości w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.
– Nie mają najmniejszych szans – oceniają niemieccy eksperci. W traktacie zjednoczeniowym Niemiec z 1990 roku znajduje się wprawdzie zapis o przejęciu przez RFN zobowiązań emerytalnych z czasów NRD, ale z wykluczeniem „świadczeń nadmiernych i wygórowanych”. Zabrakło jednak definicji takich świadczeń.
Dlatego wielu byłych funkcjonariuszy NRD otrzymywało przez lata wysokie świadczenia. Nawet po obniżce emerytura Hansa Reichelta wynosiła 1179 euro, prawie 200 euro więcej niż wysokość przeciętnego świadczenia dla mężczyzn z podobnym stażem pracy w NRD.