Minister pracy Chris Grayling zapowiedział, że biura nie będą już przyjmować ogłoszeń pracodawców poszukujących striptizerek, tancerek erotycznych czy barmanek topless. Dozwolone będą natomiast np. oferty zatrudnienia sprzedawców w sex shopach czy sprzątaczek w klubach ze striptizem.
– Osoby w niepewnej sytuacji nie powinny odczuwać nacisku na podjęcie pracy w seksbiznesie – powiedział Grayling. Wyjaśnił, że chodzi tylko o te rodzaje prac, które polegają na bezpośredniej stymulacji erotycznej innych osób, mogącej prowadzić do wykorzystywania seksualnego.
Decyzja resortu jest efektem starań podjętych przez Carole Ann Richards z Bridgewater. W maju natknęła się ona w miejscowym biurze na ofertę pracy, która miała polegać na robieniu wygibasów nago przed kamerą. Można było na tym zarobić 100 funtów (480 zł) dziennie. Richards oskarżyła rząd (wówczas jeszcze laburzystowski) o promowanie seksbiznesu. Stwierdziła, że młodzi ludzie, którym trudno znaleźć zatrudnienie, mogą być w ten sposób wciągani do branży. – Gdy zobaczyłam to ogłoszenie, nie mogłam uwierzyć, że państwo promuje taką pracę – powiedziała BBC.
Richards cieszy się z decyzji Graylinga, ale nie wszyscy podzielają jej zdanie. Komentator Rupert Myers stwierdził na łamach “The Guardian”, że ta decyzja jest niezgodna z deklarowanym przez premiera Davida Camerona przywiązaniem do idei liberalizmu gospodarczego. Jak zauważył, wiele innych rodzajów prac wiąże się z różnymi zagrożeniami i ryzykiem poniżenia, a mimo to rząd ich nie zakazuje. “Oferty pracy w kanałach, kostnicach, supermarketach, pracy bramkarza stającego naprzeciw agresywnych osobników: wszystkie one, i wiele innych, stawiają przecież bezrobotnych przed perspektywą narażenia się na różne zagrożenia” – podkreślił.
Według sondażu Kingston University aż 16 proc. londyńskich studentów rozważa pracę w seksbiznesie. Według autora sondażu dr. Rona Robertsa przyczynami są rosnące zadłużenie studentów, rozpowszechnienie seksklubów oraz zmiana postaw w społeczeństwie, którego znaczna część nie uważa takich prac za degradujące.