Według czołowego francuskiego dziennika urząd prezydencki zlecił kontrwywiadowi weryfikację źródeł informacji dziennikarza śledczego Gerarda Daveta. Napisał on w lipcu serię tekstów o domniemanych powiązaniach ministra pracy Erica Woertha z otoczeniem miliarderki i dziedziczki koncernu L’Oreal Liliane Bettencourt.
Dziennikarz twierdził w nich, że Woerth pomógł 87-letniej miliarderce ukrywać część dochodów przed fiskusem, gdy był jeszcze ministrem ds. budżetu. W zamian miała zatrudnić jego żonę i przekazać mu pieniądze na kampanię Nicolasa Sarkozy’ego. Według „Le Monde” teksty wywołały wściekłość prezydenta, który polecił Centralnej Dyrekcji Informacji Wewnętrznej (DCRI) wszczęcie śledztwa, aby wykryć, który z wysokich rangą urzędników dostarczył gazecie informacje.
Pracownicy kontrwywiadu przechwycili listę połączeń telefonicznych urzędników i trafili na Davida Senata, doradcę w gabinecie minister sprawiedliwości Michele Alliot-Marie. Senat, który od ośmiu lat pracuje w resorcie, przyznał, że był jednym ze źródeł informacji Daveta. Zmuszono go do dymisji, a potem odesłano na nowe stanowisko do dalekiej Gujany Francuskiej.
Redakcja „Le Monde” jest oburzona: „Pałac Elizejski wykorzystał służby do znalezienia naszego informatora poza jakąkolwiek procedurą prawną”. Według gazety to złamanie prawnej ochrony źródeł informacji. W styczniu parlament przegłosował ustawę, która zabrania ujawniania tajemnicy dziennikarskiej, z wyjątkiem gdy w grę wchodzi ochrona „interesu publicznego”. W tym wypadku jednak – argumentuje „Le Monde” – trudno tłumaczyć szpiegowanie mediów racjami wyższego rzędu. Gazeta złożyła skargę do sądu.
Redakcja „Le Monde” jest oburzona: „Pałac Elizejski wykorzystał służby do znalezienia naszego informatora poza jakąkolwiek procedurą prawną”. Według gazety to złamanie prawnej ochrony źródeł informacji. W styczniu parlament przegłosował ustawę, która zabrania ujawniania tajemnicy dziennikarskiej, z wyjątkiem gdy w grę wchodzi ochrona „interesu publicznego”. W tym wypadku jednak – argumentuje „Le Monde” – trudno tłumaczyć szpiegowanie mediów racjami wyższego rzędu. Gazeta złożyła skargę do sądu.