Polska daje sygnał Litwie

Polska delegacja uda się do Wilna z okazji rocznicy wydarzeń 1991 r., choć do końca jej udział nie był pewny

Publikacja: 12.01.2011 01:31

W biegu upamiętniającym sowiecką masakrę pod wieżą telewizyjną w Wilnie wzięły w tym roku udział tys

W biegu upamiętniającym sowiecką masakrę pod wieżą telewizyjną w Wilnie wzięły w tym roku udział tysiące osób

Foto: AP

13 stycznia 1991 roku wojska sowieckie chciały zająć strategiczne miejsca w Wilnie. W ich obronie na ulice wyszły tysiące ludzi. Pod słynną wieżą telewizyjną doszło wtedy do masakry. Pod gąsienicami czołgów zginęło 14 osób. Setki zostało rannych.

– Jedna kobieta krzyczała wtedy: – Jestem Polką! Przyszłam bronić wieży! – wspomina w rozmowie z „Rz” Danute Budreikait?, doradczyni litewskiego Sejmu ds. europejskich. Dlatego, jak podkreśla, tamten dzień jest ważny nie tylko dla rdzennych Litwinów. – Jest ważny dla wszystkich, którzy walczyli o wolność. Również dla Polaków. Dlatego relacje polsko-litewskie nie powinny mieć żadnego wpływu na tę rocznicę. Dobrze, że polska delegacja przyjedzie do Wilna – mówi.

Nie będą to jednak ani premier, ani prezydent, ani nawet marszałek Sejmu czy Senatu.

[srodtytul]Żywa pamięć[/srodtytul]

Polska – co wypomniała jej litewska gazeta „Lietuvos Rytas” – zwlekała z oficjalną odpowiedzią. Jak informowała przewodnicząca litewskiego Sejmu Irena Degutiene – zaproszenie zostało wysłane do „kierownictwa Sejmu i Senatu Polski”. Odpowiedź otrzymała dopiero dwa dni przed uroczystościami: do Wilna uda się wicemarszałek Ewa Kierzkowska oraz szef polsko-litewskiej grupy parlamentarnej Tadeusz Aziewicz (PO).

Podczas obchodów Dnia Obrońców Wolności nie będzie zaś nikogo z Senatu. Marszałek Bogdan Borusewicz odpisał, że dziękuje za zaproszenie i choć bardzo pragnąłby być tego dnia na Litwie, nie może „ze względu na obowiązki w kraju”. Podkreślił przy tym, że pamięć o krwawych wydarzeniach na Litwie i o tym, jaką cenę zapłacili Litwini, by móc żyć w wolnej ojczyźnie, wciąż jest w Polsce żywa.

Jak się dowiedzieliśmy, tylko on z kierownictwa Senatu otrzymał zaproszenie.

– W dyplomacji obniżenie rangi delegacji i opóźnienie odpowiedzi na zaproszenie to jednoznaczny sygnał. W tym przypadku pokazuje, że Polska jest niezadowolona z tego, jak wyglądają dziś relacje między obu krajami i jak traktowana jest polska mniejszość na Litwie. Bardzo dobrze się stało – mówi „Rz” Michał Dworczyk ze Wspólnoty Polskiej.

– To sygnał oczywisty. Litewska strona zobaczyła, że obecność Polski wcale nie musi być automatyczna i bezwarunkowa – wtóruje Konrad Szymański, europoseł PiS.

[srodtytul]Daleko od normy[/srodtytul]

Tadeusz Aziewicz, który będzie reprezentował Polskę w Wilnie, uważa jednak, że z uwagi na osobę wicemarszałek Sejmu delegacja ma wysoką rangę. –Dobrze, że jedziemy, gdyż nasza nieobecność byłaby złym sygnałem. To ważna rocznica i warto przez naszą obecność podkreślać fakt, że Polacy również aktywnie w tych wydarzeniach uczestniczyli i bardzo wspierali Litwinów w dążeniu do niepodległości. Nie zmienia to jednak naszej oceny relacji polsko-litewskich. Te dwie sprawy trzeba jednak oddzielić – mówi „Rz”.

Stosunki obu krajów, które jeszcze niedawno prezydenci obu krajów określali jako strategiczne, dziś są dalekie od normalnych. – Relacje naszych parlamentów właściwie są zawieszone. Bardzo ciężko wrócić do dialogu, gdyż do powrotu potrzebne jest spełnienie pewnych warunków. Na to czekamy – mówi nam Andrzej Halicki, szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

Chodzi o prawa mieszkających na Litwie Polaków. Mimo deklaracji kolejnych rządów i prezydentów Polacy wciąż nie mogą pisać swoich nazwisk po polsku. Władze dążą też do likwidacji polskiej oświaty. – Obie mniejszości – i polska, i litewska – powinny mieć takie same prawa. Jesteśmy sąsiadami, możemy ze sobą dyskutować – mówi Budreikait?.

Litewski komentator Audrius Bačiulis uważa, że tak naprawdę nie jest ważne, czy ktoś z Polski przyjedzie na rocznicowe obchody. – Nasze stosunki nie charakteryzują się ostatnio wielką miłością. Nie ma w nich pocałunków na pokaz. Ale tak naprawdę nie są tragiczne. Są tylko bardziej pragmatyczne – mówi „Rz”.

[i]—współpraca Robert Mickiewicz[/i]

[ramka]Oficjalna strona parlamentu Litwy - [link=www.lrs.lt]www.lrs.lt[/link][/ramka]

[ramka][srodtytul]Łączy nas braterstwo[/srodtytul]

[i]Emanuelis Zingeris, szef Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu Litwy[/i]

[b]Rz: Jest pan zadowolony ze składu polskiej delegacji?[/b]

[b]E. Zingeris:[/b] Tak. Cieszymy się. 20 lat temu „Solidarność” organizowała dla nas pomoc. Osobiście kontaktowałem się z prof. Geremkiem. 13 stycznia cała Warszawa była udekorowana litewskimi flagami.

[b]Litewscy politycy niepokoili się, czy Polska przyśle delegację. Pan wierzył, że tak.[/b]

Litwa to nie Chiny. To państwo braterskie dla Polski. Od 500 lat.

[b]Nie odebrał pan zwłoki polskich władz jako sygnału, że w relacjach Polski i Litwy dzieje się źle? [/b]

Możliwe, że był taki sygnał, ale ani prezydent, ani premier o nim nie mówili. Mogę tylko powiedzieć, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by stosunki polsko-litewskie były najlepsze w UE. Łączy nas wspólne dziedzictwo, wspólna walka o wolność. Nie ma innej drogi jak braterstwo polsko-litewskie.

[i]—rozm. Katarzyna Zuchowicz[/i][/ramka]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021