Prokuratura zarzuca Silvio Berlusconiemu korzystanie z usług nieletniej prostytutki Ruby podczas słynnych już w całym świecie erotycznych imprez bunga-bunga, za co grozi do trzech lat więzienia. Co więcej, będzie odpowiadał za nadużycie władzy, co jest we Włoszech przestępstwem o wiele poważniejszym, karanym odsiadką do 12 lat.
Chodzi o to, że w maju ubiegłego roku, telefonując w środku nocy z Paryża, przekonywał policjantów z komisariatu w Mediolanie, by zwolnili z aresztu Ruby zatrzymaną w związku z oskarżeniem o kradzież. Funkcjonariusze mieli ją oddać pod opiekę jego wysłanniczki, mediolańskiej radnej Nicole Minetti.
Prokuratura wnioskowała, by Berlusconi odpowiadał na oba zarzuty w ramach jednego procesu, bo są ze sobą powiązane, i z pominięciem rozprawy wstępnej, czyli w trybie przyśpieszonym. Sędzia może go wdrożyć, gdy dowody przedstawione przez prokuraturę są ewidentne i przekonujące. We wtorek sędzina Cristina De Censo uznała, że tak jest właśnie w tym przypadku, i wyznaczyła pierwszą rozprawę na 6 kwietnia. Już wcześniej premierowi wytoczono kilka spraw o korupcję, ale ostatnie zarzuty najbardziej zbulwersowały Włochów.
Obrońcy Berlusconiego, podobnie jak Fabrizio Cicchitto, przewodniczący klubu parlamentarnego jego partii Lud Wolności, zarzucili prokuraturze i pani De Censo łamanie prawa i działanie na polityczne zamówienie opozycji. Jak przypominają, dwa tygodnie temu parlament uznał, że sąd w Mediolanie, jeśli chodzi o zarzut nadużycia władzy, jest organem niekompetentnym. O tym zgodnie z prawem powinien rozstrzygać tzw. trybunał ministerialny.
[wyimek]Proces premiera może się rozpocząć w samym środku kampanii wyborczej [/wyimek]