Poprzednik Putina, Borys Jelcyn, uosabiał – w oczach Rosjan – rosyjską słabość. To za jego czasów nastąpił najgłębszy upadek siły państwa, z apogeum w postaci pierwszej wojny czeczeńskiej. To za jego czasów Rosja znalazła się na dnie krachu gospodarczego.
To za jego czasów wyrosły fortuny oligarchów. Urosły w czasie, gdy zwykli ludzie nie dostawali pensji czy emerytury, a związek między tymi faktami bywał realny i bezpośredni (prywatyzacja przedsiębiorstw za długi). A bliskość nowych bogaczy i Kremla – w tym rodziny samego Jelcyna – była ewidentna i niezbyt nawet ukrywana.
Takiego Jelcyna nie cierpieli Rosjanie.
A Rosjanki? Też nie cierpiały Jelcyna, ale trochę innego. Przede wszystkim – Jelcyna pijanego.
Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl