Rozprawa dotycząca pikantnych bankietów bunga-bunga w rezydencji premiera w Arcore ściągnęła na salę przedstawicieli 111 redakcji z całego świata, nawet z Australii, a przed budynek sądu w Mediolanie kilkanaście wozów transmisyjnych i kilkuset zwolenników i wrogów Berlusconiego. Ku ich rozczarowaniu na salę nie przybył ani oskarżony, ani Ruby, a spektakl zakończył się po niecałych 10 minutach. Ustalono kalendarz następnych posiedzeń tak, by nie kolidowały z rozprawami trzech innych procesów Berlusconiego, w których jest oskarżony o korupcję.
Prokuratura oskarża premiera, że oprócz płatnego seksu z nieletnią, za co grożą trzy lata więzienia, nadużył władzy (do dwóch lat więzienia), skłaniając policję w Mediolanie do zwolnienia Ruby z aresztu, gdzie trafiła oskarżona o kradzież 3 tysięcy euro. Berlusconi tłumaczył policjantom, że mogą wywołać dyplomatyczny skandal, bo chodzi o krewną ówczesnego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka. Ruby jest w rzeczywistości Marokanką. Ruby, składając zeznania przed procesem, przyznała, że przedstawiła się Berlusconiemu jako 24-letnia krewna Mubaraka.
Utrzymuje też, że nie jest prostytutką i nigdy nie weszła z premierem w bliższy kontakt, a pieniądze i prezenty otrzymane od Berlusconiego były darem płynącym z dobrego serca. Adwokat odczytał na sali sądowej list Ruby, z którego wynika, że nie stawiła się na rozprawie, ponieważ nie czuje się pokrzywdzona. Podobny list napisali do sądu policjanci z posterunku w Mediolanie, zapewniając, że premier nie wywierał na nich żadnego nacisku, a przekazali Ruby pod opiekę wysłanniczki Berlusconiego zgodnie z obowiązującą procedurą wobec nieletnich. Adwokaci Berlusconiego zarzucili sądowi, że prowadzi proces w sprawie, w której nie ma pokrzywdzonych.
Wmieszanie do sprawy Mubaraka może skutkować odebraniem sprawy sądowi w Mediolanie i przekazaniem jej pochodzącemu z losowania tzw. trybunałowi dla ministrów, rozpatrującemu sprawy, które mają związek ze sprawowaniem ważnych urzędów państwowych. Obrońcy Berlusconiego twierdzą, że chcąc uniknąć skandalu dyplomatycznego, działał jako premier. We wtorek Izba Deputowanych zdecydowała, że ten konflikt ma rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny. Jeśli ten przychyli się do wniosku obrońców premiera, proces trzeba będzie rozpocząć od nowa, a co ważniejsze, nie przed sądem w Mediolanie, któremu Berlusconi zarzuca nieobiektywność.