W centrum dokumentacji Topografia Terroru w Berlinie zorganizowano wystawę o procesie Adolfa Eichmanna. Nie dowiemy się z niej, kto po wojnie krył zbrodniarza odpowiedzialnego za deportacje milionów Żydów do obozów zagłady. – Przedmiotem wystawy nie jest sam Eichmann, ale jego proces – tłumaczy Uwe Neumärker, jeden z organizatorów.

O procesie zakończonym wyrokiem śmierci wiadomo już wszystko. Nie wiadomo jednak, komu Eichmann zawdzięcza wiele lat spokojnego życia w Argentynie, zanim został uprowadzony przez Mossad w 1960 r. Można byłoby to ustalić, sięgając do archiwum niemieckiego wywiadu zagranicznego BND. Ten jednak odmawia dostępu do akt Eichmanna nawet po ubiegłorocznym orzeczeniu sądu w Lipsku, który uznał, że dziś nie ma już do tego powodów.

Wglądu w akta domagała się zamieszkała w Argentynie niemiecka dziennikarka Gabriele Weber. Dostała dokumenty samego procesu, w których nie ma nic o losach zbrodniarza w pierwszych latach po wojnie. BND znajduje się pod nadzorem Urzędu Kanclerskiego, który stoi murem za wywiadem. Dlaczego? – Można sobie wyobrazić, że nie o samego Eichmanna tu chodzi – wyjaśnia Andreas Nachama, szef Topografii Terroru. Nie brak opinii, że w archiwach BND znajduje się cała lista zbrodniarzy hitlerowskich, o których miejscu pobytu doskonale w Niemczech wiedziano. Wiedział także kanclerz Konrad Adenauer, który już w 1952 r. powiedział publicznie: „Sądzę, że powinniśmy już skończyć z wyszukiwaniem nazistów. Jeżeli zaczniemy, nie wiadomo, do czego to doprowadzi". To on – po uprowadzeniu Eichmanna – polecił wywiadowi, aby dotarł do jego zeznań dotyczących „osobistości życia publicznego RFN". Obawiał się, że wyjdą na jaw powiązania powojennych władz Niemiec ze zbrodniarzami. Tego samego obawia się do dziś niemiecki rząd.– Nie ulega wątpliwości, że wywiad znał miejsce pobytu Eichmanna co najmniej od 1952 r. – twierdzi Bettina Stangneth badająca jego losy, zanim trafił na ławę sądową.

Eichmann nie był jedynym zbrodniarzem, którego krył BND. „Der Spiegel" ujawnił niedawno, że agentem był przez pewien czas Klaus Barbie, „rzeźnik z Lyonu", który ukrywał się w Boliwii i przekazywał meldunki do centrali BND.