Terroryzm zagraża nam ze wszystkich stron

Rozmowa z Jeanem-Yves'em Camusem, francuskim badaczem skrajnej prawicy z Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych (IRIS)

Publikacja: 25.07.2011 00:48

"Rz": Spodziewał się pan zamachu prawicowych ekstremistów w Europie?

Jean-Yves Camus:

Nie zaskoczyło mnie to, że osoba związana ze skrajną prawicą dokonała takiego zamachu. Już w 1995 roku, kiedy Timothy McVeigh zdetonował potężną bombę przed budynkiem federalnym w Oklahoma City, zabijając 168 osób, służby bezpieczeństwa zdały sobie sprawę, jak groźna potrafi być rodzima ideologia skierowana przeciwko państwu. W latach 90. zaczęła się ona szerzyć także w Skandynawii,  głównie jednak w Szwecji. Dochodziło tam np. do morderstw działaczy związkowych. Stieg Larsson, zanim stał się znanym na całym świecie autorem kryminałów, był dziennikarzem, który właśnie starał się nagłośnić zagrożenie ze strony skrajnej prawicy. Istnieje ono też w innych krajach: we Francji, w Austrii, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. A motywacje są podobne. Sprzeciw wobec polityki wielokulturowości, imigrantów, islamu, postrzeganych jako zagrożenie dla zachodnich krajów i społeczeństw.

Takie poglądy ma coraz więcej ludzi, którzy głosują na partie antyimigranckie. Ten zamach może im zaszkodzić?

Partie uznawane za skrajnie prawicowe, które odnoszą triumfy wyborcze, odrzucają stosowanie przemocy. A ich sukces to pozytywna rzecz, bo pozwolił na obniżenie emocji w kręgach osób o o antyimigranckim nastawieniu. W wielu krajach można dostrzec zaostrzenie polityki imigracyjnej. Ale jest część ekstremistów, którzy uważają, że partia, która wchodzi do głównego nurtu polityki, staje się skorumpowana i nie przeprowadzi prawdziwych zmian, jakie są potrzebne społeczeństwu. Tak właśnie było z Andersem Breivikiem. Trudno jednak doszukać się logiki w jego działaniu. Breivik nie chciał, aby islamscy ekstremiści stanowili zagrożenie dla kraju,  sam zaś postąpił dokładnie tak jak oni. Interesował się masonerią, chociaż masoni całkowicie odrzucają przemoc. Był przeciw wielokulturowości, ale pracował w wielokulturowym środowisku, w którym nie był znany z nietolerancji.

Jakie konsekwencje będzie miał ten zamach dla Zachodu?

Zwiększy świadomość, że terroryzm zagraża nam ze wszystkich stron. Po 11 września 2001 roku służby bezpieczeństwa skupiły się jednak na islamskim ekstremizmie. Poniekąd słusznie, bo pozostaje on największym zagrożeniem. Jednocześnie jednak zagrożenie ze strony islamskich terrorystów i al Kaidy wywołało gwałtowny wzrost nie tylko poparcia dla skrajnej prawicy, ale też zagrożenia ze strony jej sympatyków. A kryzys światowy zwiększył zagrożenie ze strony skrajnej lewicy i anarchistów. Zagrożenie atakami przeciwko państwu rośnie, bo coraz więcej osób przestaje wierzyć w demokrację. Wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje w Grecji.

—rozmawiał Wojciech Lorenz

 

"Rz": Spodziewał się pan zamachu prawicowych ekstremistów w Europie?

Jean-Yves Camus:

Pozostało 97% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1014
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1013
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1011
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1010
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1009
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska