Deputowani Bloku Julii Tymoszenko, która trafiła w piątek do kijowskiego aresztu Łukianiwka, zbierają podpisy z apelem o jej uwolnienie. Przed  gmachem sądu, gdzie toczy się proces w jej sprawie, stanęły namioty, w których dyżurują współpracownicy byłej premier. Namioty ustawiono także przed aresztem. W nocy z soboty na niedzielę sąd zakazał organizowania protestów w tych miejscach. Otoczenie przywódczyni opozycji zapewnia jednak, że milicja nie będzie egzekwować tej decyzji. Akcji protestacyjnych zakazano także na głównej ulicy Kijowa Chreszczatyku i na placu Niepodległości.

Współpracownicy Julii Tymoszenko twierdzą, że aresztowana czuje się dobrze. Dziś o uwolnienie byłej premier ma zaapelować rzeczniczka praw obywatelskich Ukrainy Nina Karpaczowa. Przedstawiciele ukraińskiej inteligencji proszą Zachód o wprowadzenie sankcji wobec prezydenta Wiktora Janukowycza, który – zdaniem zwolenników Tymoszenko – nie chce, by była jego rywalką w wyborach parlamentarnych w 2012 roku.

Zaniepokojenie z powodu zatrzymania przywódczyni opozycji wyraziło wiele państw, między innymi Polska, Niemcy, Wielka Brytania, USA, Rosja i Kanada. Moskwa szczególnie uważnie przygląda się procesowi, ponieważ Julia Tymoszenko została oskarżona o podpisanie w roku 2009 z Rosją kontraktu gazowego według obecnych władz niekorzystnego dla Ukrainy. Rosyjskie MSZ oznajmiło, że kontrakt odpowiadał normom prawa w obu krajach. Według rosyjskiej gazety „Kommiersant" decyzję ukraińskiego sądu skrytykowała administracja Dmitrija Miedwiediewa, uznając, że „nie będzie to miało pozytywnych skutków dla prezydenta Janukowycza". Ten ostatni wybiera się 11 sierpnia do Soczi, gdzie odpoczywa Miedwiediew.

Na wieść o aresztowaniu Tymoszenko bokserski mistrz wagi ciężkiej Witalij Kliczko przerwał przygotowania do walki z Tomaszem Adamkiem. „Wróciłem do Kijowa, bo rozumiem, że prawdziwy bój o wartości demokratyczne prowadzony jest tutaj i w tej sytuacji nie mogę pozostać obserwatorem" – napisał w blogu na portalu Ukraińska Prawda.

W obronie byłej premier demonstrowało jednak podczas weekendu tylko kilkaset osób. – Trwają urlopy. Trudno kupić bilety na pociągi do Kijowa. Według świadków milicja zatrzymuje autobusy ze zwolennikami Tymoszenko jadącymi do  stolicy. Ponieważ nie może liczyć na masowe protesty, przed  więzieniem może ją uratować tylko stanowcza reakcja Zachodu – mówi „Rz" ukraiński politolog Taras Berezowec.