„Jak długo jeszcze FDP i cały kraj znosić mają przykrości ze strony Guida Westerwellego?" – pyta tygodnik „Der Spiegel", domagając się dymisji szefa dyplomacji.
Nie sprawdził się i działa na rzecz izolacji Niemiec na arenie międzynarodowej. Nie uzgadnia stanowiska nawet z takimi krajami jak Francja czy Wielka Brytania. Tak brzmią główne zarzuty mediów, ekspertów i licznych polityków. „Niemcy są krajem bez szefa dyplomacji" – cytuje „Der Spiegel" wypowiedź Jeana Asselborna, ministra spraw zagranicznych Luksemburga.
Jego zdaniem Westerwelle „nie ma żadnej pozycji w kręgu swych kolegów, ministrów spraw zagranicznych". Tak druzgocących ocen nie wystawiono do tej pory żadnemu powojennymi szefowi niemieckiej dyplomacji.
Westerwellego krytykowano od dawna zarówno za brak kompetencji w sprawach międzynarodowych, jak i za nadmierne koncentrowanie się na polityce wewnętrznej. Wszyscy pamiętają jego tezy, że w Niemczech panuje „duchowy socjalizm" i że kraj znajduje się w fazie przypominającej „dekadencję późnego Rzymu".
Ostatnia fala krytyki jest najostrzejsza. Tym razem chodzi o Libię i rezolucję 1973 Rady Bezpieczeństwa ONZ umożliwiającą NATO interwencję militarną w tym kraju.