Ta informacja bulwersuje Włochów, bo zwykli obywatele mogą liczyć na emeryturę po minimum 35 latach odprowadzania składek. Włoscy parlamentarzyści, najlepiej opłacani w krajach UE (14 tys. euro miesięcznie), uchwalili ustawę, zgodnie z którą nabierają praw emerytalnych po pięciu latach, czyli po jednej kadencji.
Na tej podstawie Ilona Staller (Cicciolina), zasiadająca w Izbie Deputowanych w latach 1987 – 1992, co miesiąc otrzyma 3108 euro. Cicciolina, która jest nadal aktywna w pornobiznesie i ma spory majątek, oświadczyła, że chętnie odda emeryturę na cele charytatywne, pod warunkiem że inni zamożni byli parlamentarzyści zrobią to samo.
Okazuje się bowiem, że multimilionerzy Eugenio Scalfari (założyciel dziennika „La Repubblica") i Luciano Benetton (założyciel koncernu Benetton) od lat pobierają poselską emeryturę. Szczególnie drażnią Włochów przywileje emerytalne tych parlamentarzystów, którzy polityczną karierę budowali na hasłach walki o sprawiedliwość społeczną. Były wódz włoskiej lewicy, dwukrotny premier Romano Prodi pobiera aż trzy emerytury – parlamentarną i dwie uniwersyteckie – w sumie 15 tys. euro miesięcznie. A socjalista Giuliano Amato otrzymuje co miesiąc 31 tys. euro. Obaj w związku z kryzysem często występują we włoskich mediach i nawołują do zaciskania pasa.
Wśród byłych wybrańców narodu sporo jest tzw. baby-emerytów (przywilej przysługujący wyłącznie parlamentarzystom). Rekordzistą jest bojownik lewicowych sił postępu Giuseppe Gambale. Emeryturę parlamentarną w wysokości 9 tys. euro miesięcznie zaczął pobierać w wieku 42 lat w 2006 r. i natychmiast został radnym w Neapolu za 5 tys. euro miesięcznie. Szef Partii Zielonych Alfonso Pecoraro Scanio przeszedł na emeryturę w wieku 49 lat (8,8 tys. euro), a komuniści Franco Giordano i Oliviero Diliberto zaraz po ukończeniu 50 lat (8 tys. euro). Ideolog Czerwonych Brygad Toni Negri był parlamentarzystą tylko przez trzy wakacyjne miesiące (potem zbiegł do Francji), ale otrzymuje za to dziś co miesiąc 3108 euro. Niechlubny rekord należy do Piera Craveriego. Był senatorem przez tydzień w 1987 r. i zrezygnował. Z tego tytułu od ośmiu lat pobiera taką emeryturę jak Negri.
—Piotr Kowalczuk z Rzymu