Rafał Kostrzyński z Laszkar Gah
Zawieszamy rozmowy z talibami. Musimy zweryfikować naszą strategię pojednania – powiedział rzecznik Hamida Karzaja Siamak Herawi.
To nieoczekiwane oświadczenie zostało wydane niecałe dwa tygodnie po śmierci Burhanuddina Rabbaniego, który zginął w zamachu samobójczym. Rabbani kierował Najwyższą Radą Pokoju, organem odpowiedzialnym za nakłonienie rebeliantów do rezygnacji z walki w zamian za wpływy w rządzie.
– Mułła Omar (jeden z przywódców talibów – red.) nie ma adresu. Jego pokojowi emisariusze są mordercami. Nie ma więc z kim rozmawiać – mówił Karzaj na spotkaniu z afgańskimi duchownymi. – Naród mnie pyta: z kim w takim razie zamierzamy prowadzić rokowania? Odpowiadam: z Pakistanem, bo to tam nasi wrogowie mają swoje schronienie.
Do tej pory nikt nie przyznał się do zabicia Rabbaniego. Wysocy rangą przedstawiciele władz centralnych nie mają jednak wątpliwości, że za zamachem stoją fundamentaliści z Pakistanu. Prawdopodobnie siatka Hakkaniego, której lider Maulwi Dżalaluddin Hakkani jest oskarżany o związki z pakistańskim wywiadem ISI. Dlatego wśród afgańskiej elity panuje przekonanie, że dotychczasowa koncepcja rokowań z rebeliantami operującymi w Afganistanie była nieskuteczna.