18 tygrysów bengalskich, 17 lwów, sześć czarnych niedźwiedzi, dwa niedźwiedzie grizzly, trzy pumy, dwa wilki i pawiana zastrzellii podczas nietypowej operacji ludzie szeryfa z Ohio. 56 egzotycznych zwierząt wypuścił wcześniej z klatek 62-letni właściciel prywatnego zoo Terry Thompson, po czym popełnił samobójstwo.
"Uwaga! Dzikie zwierzęta na wolności!" – alarmowały kierowców ekrany informacyjne. Zamknięto szkoły, a okolicznych mieszkańców ostrzeżono, aby nie wypuszczali z domu dzieci i zwierząt. Lokalny szeryf podjął zaś decyzję o wystrzelaniu uciekinierów za pomocą ostrej amunicji. – Zwierzęta zachowywały się agresywnie – tłumaczył Matt Lutz.
– To tak, jakby w Zanesville w Ohio rozbiła się Arka Noego. To najgorszy dzień w mojej 45-letniej karierze – mówił z kolei reporterom Jack Hanna, były dyrektor zoo w Columbus. Szczególnie żal było mu tygrysów bengalskich. – Gdy usłyszałem liczbę osiemnaście, to nie mogłem uwierzyć. Tygrys to najdoskonalsze stworzenie na całym świecie – opowiadał, podkreślając, że na całym świecie żyje zaledwie 1400 przedstawicieli tego gatunku.
Ciała zastrzelonych zwierząt ludzie szeryfa ułożyli obok siebie i spalili. Część Amerykanów jest zdania, że nie było innego wyjścia, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Wielu jest jednak takich, na których zdjęcia zastrzelonych zwierząt zrobiły ogromne wrażenie i wzbudziły wątpliwości, czy prawo pozwalające na ich trzymanie w prywatnych rękach nie jest zbyt łagodne.