Rosyjskie Ministerstwo Obrony nie zawsze mogło się pochwalić takim komunikatem: siedem z poprzednich 16 testów pocisku balistycznego uznawanego za jeden z głównych filarów modernizacji rosyjskiej armii zakończyło się fiaskiem.
Eksperci zaczęli już wątpić, czy zamiary uczynienia z buławy podstawy uzbrojenia sił nuklearnych mają sens. W lipcu 2009 roku po kolejnym nieudanym teście szef Instytutu Technologii Cieplnej w Moskwie, który skonstruował rakietę, podał się do dymisji.
– To, że większość testów buławy była nieudana, nie ma znaczenia. Ta rakieta musi powstać. Zbudowaliśmy trzy dostosowane do niej okręty podwodne – mówi „Rz" rosyjski ekspert ds. bezpieczeństwa Aleksander Golc.
Golc przypomniał, że nieudane testy w czasach sowieckich miała także najnowocześniejsza wówczas międzykontynentalna rakieta balistyczna SS-18 Satan do przenoszenia głowic jądrowych.
Buława ma zasięg ośmiu tysięcy kilometrów. Może przenieść od sześciu do dziesięciu głowic jądrowych. Ministerstwo Obrony podało, że została odpalona z okrętu podwodnego „Jurij Dołgorukij" na Morzu Białym. We właściwym czasie osiągnęła wyznaczony cel na poligonie Kura na Kamczatce.