Na czele marszu organizowanego przez kremlowską Jedną Rosję mają stanąć rosyjscy przywódcy. Będą szli za transparentem „Żądamy sprawiedliwości!". – Związki zawodowe zawsze będą z zadowoleniem witać w swoich szeregach i Władimira Putina, i Dmitrija Miedwiediewa. Władimira Putina Federacja Niezależnych Związków Zawodowych Rosji (FNPR) poparła w wyborach prezydenckich, a Dmitrij Miedwiediew stał na czele listy wyborczej Jednej Rosji, którą też popierała FNPR – mówił gazecie „Kommiersant" Andriej Norkin, wiceszef federacji.
1 maja tradycyjnie ulicami Moskwy przechodzi co najmniej kilka pochodów. Największy zwykle organizowali komuniści, nieco mniejsze – nacjonaliści oraz inne ugrupowania opozycyjne. Opozycja chce przeprowadzić tego dnia swoiste przygotowania do zaplanowanego na 6 maja ogromnego „Marszu miliona", więc 1 maja nie należy się spodziewać wielu uczestników (zaplanowano pojawienie się zaledwie 5 tysięcy osób), gdyż, jak podkreślają organizatorzy, ma być to nie pochód, lecz „Festiwal wolności". Stosowny wniosek już znalazł się w moskiewskim merostwie.
Niemniej jednak – jak dowodzą rosyjskie media – władze obawiają się, że konkurencyjne pochody i imprezy będą pokaźne, bo spodziewana jest dobra pogoda i ludzie mogą na nie przyjść. Tym bardziej więc chodziło o pokazanie, że zwolennicy władz nie próżnują.
Kreml boi się zwłaszcza wspomnianego 6 maja. Także na 7 maja – dzień zaprzysiężenia nowo wybranego prezydenta Władimira Putina – planowana jest duża impreza opozycyjna, akcja „Białe miasto". Ma być to nawiązanie do „Białego kręgu", który w postaci „żywego łańcucha" zgromadził w lutym od 15 do 30 tysięcy ludzi. Uczestnicy „Białego miasta" staną na drodze przejazdu Putina do Kremla.
– 1 Maja od dawna nie jest już „czerwonym" świętem. Pochód organizują związki zawodowe, silnie powiązane z Jedną Rosją. Zgromadzenie takiej liczby ludzi nie powinno dla nich stanowić problemu – powiedział „Rz" Aleksiej Muchin, szef moskiewskiego Centrum Informacji Politycznej. Jak wskazuje, pochód nie oznacza wojny z komunistami, bo oni mają status „systemowej opozycji" i w wielu sprawach, pomimo czasem wrogiej retoryki, wspierają władze.