Socjaldemokraci zdecydowanie wygrali w niedzielę wybory do lokalnego parlamentu w Nadrenii Północnej – Westfalii – jednym z głównych ośrodków przemysłowych kraju, który zamieszkuje aż 18 milionów ludzi, czyli jedna piąta niemieckiej populacji. Z sondaży exit polls wynika, że SPD zdobyła 38 proc. głosów i utworzy koalicję z Partią Zielonych, która zyskała 12-procentowe poparcie. Oba ugrupowania, które do tej pory tworzyły rząd mniejszościowy i polegały na głosach lewicy, umocniły swoją pozycję. CDU poniosła bolesną klęskę zdobywając tylko 26 proc. głosów – najmniej w historii.
W cieniu kryzysu
Socjaldemokraci zastosowali taktykę, która przyniosła sukces socjaliście Francois Hollande'owi we francuskich wyborach prezydenckich. Postanowili przekonać wyborców, że walka z kryzysem nie musi się opierać na bolesnych cięciach. SPD obiecywała, że deficyt budżetowy spróbuje zmniejszyć, nakładając większe podatki na najbogatszych oraz wprowadzając podatek od spadku i transakcji finansowych.
Hasła były jednak typową kiełbasą wyborczą, bo socjaldemokraci byli do tej pory zwolennikami reformowania finansów poprzez zmniejszanie wydatków i zobowiązali się do zlikwidowania dziury w budżecie do 2020 roku. Partia popiera też pakt fiskalny, który zmusza kraje strefy euro do zaciskania pasa. Na dodatek większość reform, od których próbowali się odcinać socjaldemokraci, została wprowadzona jeszcze przez ich własnego kanclerza Gerharda Schrödera na początku poprzedniej dekady.
– SPD popiera pakt fiskalny, który obliguje strefę euro do cięcia wydatków, ale w polityce wewnętrznej nie bardzo wie, jakie zająć stanowisko w sprawie walki z długiem. Dlatego wynik wyborów odzwierciedla raczej popularność Hannelore Kraft, szefowej SPD w tym landzie, niż obietnic, że zmieni sposób walki z kryzysem – tłumaczy „Rz" prof. Sebastian Dullien z berlińskiego oddziału European Council on Foreign Relations.Ponieważ prawie wszystkie miasta Nadrenii Północnej –Westfalii są poważnie zadłużone, rządząca krajem koalicja CDU-FDP próbowała pokazać rywala jako partię nieodpowiedzialną w sprawach gospodarczych. Szefową lokalnego rządu Hannelore Kraft okrzyknięto „królową długu". Regionalny przywódca CDU, minister środowiska Norbert Röttgen, postanowił też wykorzystać niechęć Niemców do zadłużonych krajów strefy euro, takich jak Grecja. Przekonywał, że głosowanie w Nadrenii Północnej – Westfalii to referendum w sprawie proponowanych przez kanclerz Merkel reform, które mają zapobiec ratowaniu nieodpowiedzialnych krajów za pieniądze niemieckich podatników.
– Kandydat CDU jest niestety typowym aparatczykiem przywiezionym w teczce z Berlina i cokolwiek by robił, nie pokona szefowej SPD, która ma charyzmę i dobry kontakt z ludźmi. To zdecydowało o sukcesie socjaldemokratów, a nie kryzys, którego Niemcy prawie nie odczuli. Z najnowszych danych wynika, że niemiecka gospodarka dobrze się rozwija, a wpływy do budżetu są rekordowe – mówi „Rz" Bartosz Dudek, redaktor naczelny sekcji polskiej Radia Deutsche Welle.