László Kövér udał się do Rumunii na zaproszenie Węgierskiej Partii Obywatelskiej (MPP), jednego z ugrupowań tamtejszej mniejszości węgierskiej, ignorując prośbę swego rumuńskiego odpowiednika Vasile Blagi, wzywającego go do przełożenia wizyty na później.

Rumuńscy politycy uważają, że udział Kövéra w wiecu politycznym MPP (notabene jest on honorowym przewodniczącym tej partii) przed niedzielnymi wyborami samorządowymi jest „ingerencją w wewnętrzne sprawy kraju". Podobne zastrzeżenia zgłosił Kelemen Hunor, przewodniczący konkurencyjnego wobec MPP Demokratycznego Związku Węgrów w Rumunii. Nie jest tajemnicą, że rządzący na Węgrzech Fidesz wspiera MPP.

To już kolejne zadrażnienie na linii Budapeszt – Bukareszt z udziałem przewodniczącego węgierskiego parlamentu. Niedawno wziął udział w uroczystości sprowadzenia do  rodzinnego Siedmiogrodu prochów pisarza Józsefa Nyirö, który w czasie wojny związany był z faszystami. Uroczystość ta wywołała protesty polityków rumuńskich, a premier Victor Ponta zażądał wręcz, by Viktor Orbán odciął się od działań Kövéra i przeprosił za jego słowa o „barbarzyńskiej i histerycznej" reakcji Rumunów.