Pomoc czy handel

Sąd rozstrzygnie, czym zajmowała się w Afryce organizacja pozarządowa.

Publikacja: 09.12.2012 19:30

Wioska w Czadzie, przy granicy z Sudanem. Dwoje dzieci z tego zdjęcia (wykonanego w 2008 r.) było na

Wioska w Czadzie, przy granicy z Sudanem. Dwoje dzieci z tego zdjęcia (wykonanego w 2008 r.) było na liście Arche de Zoé

Foto: AFP

Francuski wymiar sprawiedliwości po latach rozlicza działaczy fundacji Arche de Zoé, którzy w 2007 roku wywołali głośny skandal, usiłując wywieźć ponad setkę dzieci z Czadu. Sprawa od początku budziła wątpliwości – oficjalnym celem fundacji była ewakuacja sierot z Darfuru, graniczącej z Czadem prowincji Sudanu, gdzie toczyła się wyniszczająca wojna domowa. W rzeczywistości prawie wszystkie dzieci, które miały zostać przewiezione do Francji, nie były sierotami i w dodatku pochodziły z Czadu.

Afera – która wybuchła, gdy władze Czadu zatrzymały samolot, którym miały odlecieć dzieci, i aresztowały Francuzów – miała zasięg międzynarodowy. Tylko mediacji ówczesnego prezydenta Nicolasa Sarkozy,ego należy zawdzięczać, że działacze Arche de Zoé skazani przez sąd w Czadzie na osiem lat robót za próbę porwania, zostali deportowani do Francji, gdzie odbywali karę więzienia. Po roku prezydent Czadu ich ułaskawił i aż do tej pory pozostawali na wolności. Wyrok ma zapaść w tym tygodniu.

Idealista czy oszust

W kończącym się procesie sąd przedstawił szóstce działaczy nowe zarzuty – nielegalnego pośrednictwa w adopcji , usiłowania przemycenia na terytorium Francji nielegalnych imigrantów, a także oszustwa.

Jak sugeruje dziennik „Le Monde", o ukaranie aktywistów zabiegały francuskie rodziny, które czują się przez nie oszukane.

Założyciel organizacji Eric Breteau obiecywał im bowiem, że będą mogły adoptować „sieroty z Darfuru". Całą akcję sfinansował ze środków ściągniętych wcześniej od ludzi, których szukał za pośrednictwem forów adopcyjnych.

„To kłamca i manipulator" – mówi o nim zeznająca w procesie jako świadek pielęgniarka, która opiekowała się dziećmi na terenie zorganizowanego przez Arche de Zoé ośrodka w Czadzie. Wolontariusze, którzy uczestniczyli w akcji, nie kryją żalu – mieli ratować dzieci przed pewną śmiercią, a w rzeczywistości uczestniczyli w podejrzanym procederze.

Z ich zeznań wynika, że w pewnym momencie zaczęli mieć wątpliwości – Isabelle Rile, lekarka, mówiła przed paryskim sądem, że zastanawiało ją, dlaczego powtarza się ciągle testy na HIV i badania, które mają stwierdzić, czy dzieci są absolutnie zdrowe. Tylko starannie wyselekcjonowane dzieci miały być przetransportowane do Francji.

Konspiracja działaczy

Materiał procesowy może wskazywać, że początkowo szef organizacji Eric Breteau rzeczywiście miał zamiar ewakuować dzieci z Darfuru. Okazało się to jednak trudniejsze, niż przypuszczał, czuł się jednak pod presją, gdyż we Francji czekali sponsorzy – rodziny francuskie, które sfinansowały operację.

Jak pisze „Le Monde", między Arche de Zoé a miejscowymi władzami w Czadzie, które miały dostarczyć „sieroty z Darfuru", toczyła się gra, w której każda ze stron starała się oszukać drugą. Francuzi ukrywali fakt, że zamierzają przetransportować dzieci do Francji, a miejscowi przekazywali im dzieci z Czadu, widząc w tym okazję, by zapewnić im „szkołę i trzy posiłki dziennie u białych". Działacze Arche de Zoé zachowywali w tej kwestii pełną konspirację – o ich planach nie miał pojęcia nawet miejscowy personel ośrodka. Mówiąc o dzieciach, działacze używali kodu – te , które miały być wysłane do Francji, były określane jako „wytypowane do szczepień".

Główni oskarżeni, Eric Breteau i jego przyjaciółka Emile Lelouch, są sądzeni w Paryżu zaocznie. Mieszkają bowiem w RPA, a francuski wymiar sprawiedliwości nie wystąpił na razie o ekstradycję, co zdaniem niektórych komentatorów świadczy o tym, że ich zeznania mogłyby być kłopotliwie dla niektórych polityków francuskich. Breteau twierdził zawsze, że jego działalność humanitarna miała wsparcie wysoko postawionych osób.

Francuski wymiar sprawiedliwości po latach rozlicza działaczy fundacji Arche de Zoé, którzy w 2007 roku wywołali głośny skandal, usiłując wywieźć ponad setkę dzieci z Czadu. Sprawa od początku budziła wątpliwości – oficjalnym celem fundacji była ewakuacja sierot z Darfuru, graniczącej z Czadem prowincji Sudanu, gdzie toczyła się wyniszczająca wojna domowa. W rzeczywistości prawie wszystkie dzieci, które miały zostać przewiezione do Francji, nie były sierotami i w dodatku pochodziły z Czadu.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019