Tomasz Deptuła z Nowego Jorku
Szanse na osiągnięcie szerszego porozumienia są jednak niewielkie. Kończący kadencję Kongres zbiera się w czwartek.
Jednak politycy wypowiadający się o szansach na osiągnięcie szerszego porozumienia byli dalecy od optymizmu. Republikańska senator z Teksasu Kay Bailey Hutchison uważa, że jedyne na co można liczyć, to próba przegłosowania legislacyjnej „łaty”, która przedłużyłaby obowiązywanie obecnych ulg podatkowych i dałaby nowemu Kongresowi czas na poszukanie kompromisu. Za takim rozwiązaniem zaczął się opowiadać Biały Domu, gdy w poprzedzającym święta tygodniu załamały się rozmowy z reprezentującym republikańską większość przewodniczącym Izby Reprezentantów Johnem Boehnerem.
Brak porozumienia między Kapitolem i Białym Domem oznaczać będzie, że od stycznia wejdą w życie stare, dużo wyższe stawki podatkowe, które obowiązywały w USA za czasów prezydentury Billa Clintona.
Do tego wygaśnie cały szereg innych ulg podatkowych. W praktyce oznacza to, że państwo będzie pobierać od obywateli dużo wyższe zaliczki podatkowe. Amerykanie odczują to już przy pierwszej wypłacie po Nowym Roku. Na klif podatkowy składają się także obowiązkowe głębokie cięcia budżetowe, między innymi w Departamencie Obrony. To połączenie może oznaczać, że już w pierwszym półroczu 2013 roku Stany Zjednoczone pogrążą się w recesji ostrzegają zgodnie ekonomiści.