Projekt ustawy, który Duma przyjęła w pierwszym czytaniu, jeszcze bardziej upraszcza procedurę ubiegania się o rosyjskie obywatelstwo. Zniesiony zostanie obowiązek pięcioletniego pobytu w Rosji, konieczność posiadania źródła utrzymania czy zdawanie egzaminu z języka rosyjskiego. Duma poparła też przepisy o nadawaniu obywatelstwa dziecku, którego jeden z rodziców jest obcokrajowcem. Decyzję w sprawie obywatelstwa podejmie matka lub ojciec z obywatelstwem Rosji, o zdanie obcokrajowca nikt raczej nie będzie musiał pytać.
Program przyjmowania rodaków z zagranicy (coś w rodzaju polskiej repatriacji) funkcjonuje w Rosji od 2007 r. Skorzystało z niego już 100 tys. osób, choć liczono na znacznie więcej – do końca 2012 r. planowano przyjąć około pół miliona przesiedleńców. Nowy projekt popierają wszystkie cztery frakcje parlamentarne, więc na pewno zostanie uchwalony. Przeciwnicy ustawy, która może spowodować masowy napływ imigrantów do Federacji Rosyjskiej, podają przykład Francji i Anglii, gdzie uproszczona procedura uzyskania obywatelstwa przez imigrantów z byłych kolonii w Afryce czy Azji spowodowała, że w niektórych regionach tych krajów dominują właśnie przybysze – i to odróżniający się od Brytyjczyków tradycją, kulturą czy religią.
Populista Władimir Żyrinowski z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji proponował, by nadawać obywatelstwo tylko etnicznym Rosjanom.
– Jeśli człowiek ma w dowodzie osobistym napisane Rosjanin, to nieważne, gdzie mieszka, w WNP, Niemczech czy Australii, powinien automatycznie dostać obywatelstwo Rosji – przekonywał. Jego przeciwnicy w parlamencie dowodzili jednak, że dzielenie chętnych do osiedlenia się w Rosji na „swoich" i „cudzych" nie jest najlepszym pomysłem. No i trudno znaleźć państwo, w którym w dokumentach tożsamości zapisywana jest narodowość. Rosja musiałaby znaleźć własny sposób na określanie narodowości rosyjskiej osobom żyjącym w innych krajach, choćby taki, jak Polska w przypadku chętnych do uzyskania Karty Polaka.
Ale jak wynika z wypowiedzi innych rosyjskich polityków, chodzi o ściągnięcie do kraju przede wszystkim właśnie Rosjan. Wypowiadając się dla „Komsomolskiej Prawdy", wiceszef komisji ustawodawczej Dumy Dmitrij Wiatkin przekonuje, że Rosja nie musi się obawiać napływu setek tysięcy mieszkańców Kaukazu i Azji Środkowej. – Oni nie będą mogli skorzystać z tego programu – dowodzi. To bowiem będą imigranci zarobkowi, objęci zupełnie innym ustawodawstwem. I nie czują związku z Rosją, który jest konieczny, by uzyskać obywatelstwo. Nie bardzo jednak wiadomo, jak taki związek miałby być wykazywany.