Rosyjski bloger Rostisław Antonow zaskarżył decyzje Kadyrowa w Prokuraturze Generalnej w Moskwie. Twierdzi, że francuskiemu aktorowi nie przysługuje mieszkanie, zbudowane z pieniędzy podatników i przeznaczone dla niezamożnych mieszkańców stolicy czeczeńskiej.

– Gwiazdor przecież nie jest biedny i nie stał w kolejce po lokum – dowodził bloger. Uzasadnia, że 200-metrowa rezydencja została uznana przez władze za „lokal socjalny", a podpisana umowa z Depardieu pozwoli na prywatyzację mieszkania bez zbędnych opłat. Wcześniej rosyjscy dziennikarze szacowali, że gwiazdor będzie musiał zapłacić 30 procent wartości od rezydencji,  którą otrzymał w prezencie od Kadyrowa.

Znajduje się ona na 27 piętrze luksusowego  apartamentowca Grozny-Citi, 10 minut piechotą do prezydenckiej administracji. – Bezprawne nabycie rezydencji naraża na znaczące straty budżet miasta – przekonywał bloger.

W odpowiedzi na skargę Antonowa rzecznik Kadyrowa Alwi Karimow oświadczył, że rezydencja Depardieu nie została zbudowana z pieniędzy budżetowych. Rosyjska agencja RIA-Nowosti pisała, że mieszkanie sprezentowała gwiazdorowi fundacja im. Achmata Kadyrowa (prezydenta Czeczenii w latach 2003-2004).

Rosyjscy publicyści odradzają Depardieu przyjmowania jakichkolwiek prezentów od Ramzana Kadyrowa, oskarżonego o łamanie praw człowieka w Czeczenii.